Donald Tusk przyzwyczaił nas już do krótkotrwałych propagandowych wzmożeń – ale to ostatnie, z zapowiedzią zwiększania zasobów mobilizacyjnych polskich sił zbrojnych, urwało się tak nagle, że jeśli ktoś uciął sobie dłuższą popołudniową drzemkę, to cała sprawa mogła mu umknąć. Zaledwie w środę zapowiedział premier "powszechne szkolenia wojskowe dla wszystkich dorosłych Polaków", a już w czwartek okazało się, że chodzi tylko o "ogólne założenia programu", które "chcemy mieć" do końca roku, ale właściwie to mają one dotyczyć "wszystkich tych, którzy się zgłoszą na ochotnika", i że – jak zapewnili przedstawiciele wojska – tacy mogą się zgłosić w każdej chwili, wszystko do ich przeszkolenia jest gotowe i nawet wielu już nawet z tej możliwości skorzystało. Sprawa błyskawicznie zniknęła, przykryta emocjami innych politycznych wydarzeń.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.