Sprawę opisuje „Gazeta Wyborcza”. Dziennik cytuje jednego z działaczy Platformy, twierdzącego, że partia zmienia front z powodu badań fokusowych.
– W wyborach samorządowych ludzie oczekują od Platformy skrętu w lewo, bardziej miękkiej, prospołecznej polityki. Szczególnie w dużych miastach, wizytówkach partii Schetyny. To właśnie wokół nich PO zamierza budować kampanię. Niedostępne przez lata dla PiS mają być przedstawiane jako ostatnie terytoria wolności obywatelskich, których trzeba bronić – pisze „Gazeta Wyborcza”.
– Gdy Rafał Trzaskowski zaczął kampanię w Warszawie od praw kobiet, finansowania in vitro i marzenia, że jako prezydent Warszawy udzieli pierwszego ślubu parze homoseksualnej, w Platformie tłumaczyli, że to jedynie zabieg taktyczny. Że chodzi wyłącznie o głosy elektoratu SLD. – Już się zorientowaliśmy, że to fragment większej układanki. Nikt z liderów tego nie powie, ale struktura swoje wie – mówi przytaczany przez „Gazetę Wyborczą” działacz PO.
Dziennik przypomina, że konserwatywne skrzydło w PO straciło na znaczeniu już przed koalicją z Nowoczesną. Wspomnieć należy choćby wyrzucenie trójki posłów: Marka Biernackiego, Joanny Fabisiak i Jacka Tomczaka, po głosowaniu za odrzuceniem obywatelskiego projektu liberalizującego prawo antyaborcyjne.
Czytaj też:
PO wystawiła „konserwatystę” Ujazdowskiego we Wrocławiu. Już go nie popiera