Dziennikarz prowadzący rozmowę, Jacek Nizinkiewicz, pytał posła, czy nie lepiej byłoby "poczekać aż sprawdza się zakończy", a nie robić z siebie "męczennika politycznego".
–
Ja jestem męczennikiem politycznym, bo, jeszcze raz to powtórzę, to o mnie mówi Kaczyński, a nie o tysiącach ludzi. To o mnie mówili dziennikarze, że PiS szuka na mnie haków – przekonywał Gawłowski.Dodał, że zarzuty postawiono mu dopiero, kiedy do władzy doszła partia Jarosława Kaczyńskiego. – Wcześniej nie było wątpliwości, że jestem niewinny – mówił.
Pytany, czy Kaczyński powinien za coś odpowiedzieć prawnie, jeśli władza w Polsce się zmieni, Gawłowski stwierdził, że "miliony Polaków krzyczą to systematycznie na protestach na ulicy za co powinien". – Z tymi milionami to bym nie przesadzał – odpowiedział dziennikarz "Rz".
Polityk Platformy przekonywał dalej, że nie przysługuje mu prawo do obrony. Nizinkiewicz zwrócił uwagę, że broni go Roman Giertych. – Niech pan sobie nie kpi, bo ja nie będę kpił, jak po pana przyjdą. Ja też się nie spodziewałem – powiedział Gawłowski.
Czytaj też:
6 sierpnia przesłuchanie szefa MSWiA ws. "afery melioracyjnej"