Paweł Nesterak udzielił wywiadu „Super Expressowi”. Został zapytany między innymi o to, czy faktycznie grozi sytuacja, w której ratownicy medyczni nie wyjadą do pacjentów.
– Osobiście uważam, że powinniśmy ludzi przekonywać do swoich racji. Tak, by byli po naszej stronie. Akcja, w której karetki nie wyjechałyby na ulice wywołałaby odwrotny skutek – twierdzi Nesterak.
– Z drugiej strony faktycznie jest problem z tą inną formą protestu. Bo myśmy już protestowali, potraktowali nas jak potraktowali. Jednak niewyjeżdżanie karetek nie jest dobrym pomysłem. Będę namawiał kolegów na piątkowym spotkaniu, by podjąć inne formy protestu, decyzje zapadną jednak tam – dodaje.
Związkowiec wyjaśnił też powody, dla których ratownicy zdecydowali się na podjęcie protestu. – Rok temu podpisaliśmy z ministerstwem zdrowia porozumienie, na mocy którego wszyscy ratownicy medyczni mieli dostać podwyżki płac. Okazało się, że nie objęły one jednak wszystkich. Zostaliśmy podzieleni – mówi Nesterak.
– Inaczej traktowani są ratownicy pracujący w karetkach, inaczej ci, pracujący poza karetkami. My się na to nie zgadzamy. Przecież ten problem można było rozwiązać w ciągu trzech miesięcy. Zaufaliśmy ministerstwu. Minął rok, nie wydarzyło się nic – podsumował Nesterak.
W piątek w Łodzi odbędzie się spotkanie związków zawodowych skupiających ratowników medycznych. Zapadnie decyzja co do formy protestu. Jednym z rozważanych rozwiązań jest niewyjeżdżanie karetek do pacjentów.
Czytaj też:
Piecha: Strajk ratowników? To tak, jakby nie pracowała policja i straż pożarnaCzytaj też:
Lepiej nagle nie zachorować. Cała Polska bez karetek?