Bolesław Piecha w rozmowie z DoRzeczy.pl odniósł się do informacji o zapowiadanym strajku ratowników medycznych. – Sprawa jest bardzo groźna. Ratownicy medyczni z jednej strony chcą być traktowani jak służba w rodzaju straży pożarnej, czy policji. I mają rację, bo tego typu prace wykonują. Jednocześnie jednak grożą strajkiem. A gdyby faktycznie nie przyszli do pracy, konsekwencje byłyby podobne do tego, gdyby nie przyszli strażacy, bądź policjanci. Tu chodzi o ludzkie życie – mówi.
– To nie jest tak, jak z pielęgniarkami, gdzie mniej doświadczona teoretycznie może zastąpić bardziej doświadczoną. W przypadku ratowników sprawa jest zero jedynkowa. Chodzi przecież o ratowanie ludzi – przekonuje były wiceminister zdrowia.
Jak dodaje, jego zdaniem rząd i ratownicy powinni wypracować porozumienie. – Rozmowy w sprawach płacowych zawsze są bardzo trudne. Jednak liczę, że do porozumienia dojdzie. Konieczne jest jednak to, by usiąść i rozmawiać. Grożenie strajkiem, a tym bardziej sam strajk, szkodziłby obu stronom – zarówno rządowi, jak i ratownikom – przekonuje Bolesław Piecha.
Czytaj też:
Lepiej nagle nie zachorować. Cała Polska bez karetek?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.