Mówiono o nim jako o szarej eminencji służb specjalnych za rządów PO-PSL. Nie tylko ze względu na nazwisko nazywano go "Bondem". Krzysztof Bondaryk z władzy korzystał nader chętnie. Właśnie usłyszał zarzuty związane z zatrudnieniem w ABW swojego znajomego, a prokuratura przygląda się innym kontrowersyjnym działaniom za jego kadencji – pisze Wojciech Wybranowski w artykule "Bond w opałach". W aktualnym numerze "Do Rzeczy" znajdziecie również wiele innych interesujących tekstów. Nie przegapcie!
Źródło: DoRzeczy.pl