Czara goryczy przelała się w środę 16 lipca za sprawą wpisu na oficjalnym koncie Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego (IP) na platformie X. W przydługim oświadczeniu traktującym o wystawie w otwartym niedawno Domu Pamięci Obławy Augustowskiej(i nieobecności na tej ekspozycji postaci Maksymiliana Sznepfa, ojca kierownika polskiej ambasady we Włoszech Ryszarda Schnepfa, teścia zatrudnionej w TVP w likwidacji Doroty Wysockiej-Schnepf) kroplą przepełniającą czarę był ten fragment: "Porucznik Maksymilian Sznepf dowodził jednostką ludowego WP o wielkości 110–160 żołnierzy, która zatrzymała 22 osoby, z których część nigdy nie wróciła do domu. W Obławę zaangażowanych było 45 000 żołnierzy, udział jednostki Schnepfa stanowi jedynie 2 promile tych sił" (pisownia oryginalna).
Dziwna arytmetyka rozmieniająca na promile odpowiedzialność za mord na polskich patriotach, przebieranie tegoż mordu w słowa "część nigdy nie wróciła do domu", a także sam fakt, że instytut badawczy, którego powinnością jest prowadzenie polityki historycznej służącej interesowi państwa polskiego, staje po stronie zbrodniarza, wzburzyły opinię publiczną. Wpis wywołał tak poważny kryzys wizerunkowy, że instytut musiał na niego odpowiedzieć. Jednak zarzuty wobec działań obecnego kierownictwa IP formułowane są od wielu miesięcy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
