– Z konwencji naszych przeciwników dowiedzieliśmy się, że jesteśmy ambasadorami Putina. No nie wiem, jak by mi było w tym mundurze ambasadorskim. My odpowiadamy: obywatel, samorząd, państwo i wspólna praca dla tego celu – mówił.
Prof. Chwedoruk stwierdził, że krytyka skierowana przeciw PiS powinna trafiać w czułe punkty tej partii (jak np. kwestia nagród), a nie abstrakcyjne tematy pokroju rzekomej sympatii PiS do Putina. "Prorosyjskość jest dziś pustym treściowo epitetem w polskiej polityce, podobnie jak określenia "faszysta" czy "lewak"" – mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.
Politolog jednocześnie sceptycznie odniósł się do tezy niektórych działaczy opozycji, że za aferą podsłuchową stoi Rosja. Wykładowca UW uwagę, że jedynie Polacy uważają samych siebie za "wielkie wyzwanie dla Rosji", podczas gdy sama Moskwa ma o wiele poważniejsze problemy. Prof. Chwedoruk zwrócił uwagę, że Putinowi złożono dwie konkurencyjne oferty: jedną z Waszyngtonu oraz jedną z Pekinu i Berlina. "Od tego, która z tych ofert i kiedy zostanie przyjęta, będzie dużo zależało, także w polskiej polityce" – wskazuje politolog..
Czytaj też:
"Czy Amerykanie pokierują polską polityką wobec Rosji?”Czytaj też:
Sikorski o aferze podsłuchowej. "Skorzystał PiS i Rosja"