W felietonie opublikowanym na portalu Onet.pl autorstwa Krystyny Jandy czytamy: "Uważam, że Polska się wali. A raczej nasz świat się wali, mój świat ściślej mówiąc. Wolę mówić o sobie, bo tak jest prawdziwiej". Aktorka przekonuje w swoim tekście, że jest wielbicielką prawdy. "Kiedy mnie pytają co jest dla mnie najważniejsze, od zawsze odpowiadam - prawda. Najtrudniejsza choćby. Kłamstwo jest złem. Kłamstwo jest niedopuszczalne. Kłamstwo świadome, cyniczne, jest największą podłością" – wskazuje.
"Postanowiłam być bardziej elokwentna i zajrzałam do Wikipedii"
Krystyna Janda pisze, że jej świat wali się na nowo, ponieważ po okresie PRL, znów zapanowało kłamstwo. "Zbiorowe i totalne, świadome, usankcjonowane, instytucjonalne, a co za tym idzie pozwolenie na powszechne kłamstwo, czyli zło. Upadek jest wielki, bo kłamstwo także przestało być wstydem" – ocenia.
Aktorka postanowiła pochylić się z większą uwagą nad zagadnieniem prawdy. Jak sama przyznaje, napotkała przy tym pewne trudności. "Przepraszam, trochę to chaotyczne i amatorskie analizy, ale nie umiem o tym pisać ani myśleć w jakiejkolwiek dyscyplinie, jestem tylko aktorką, a wielkie zdania i myśli, które wypowiadałam i wypowiadam z ekranu i sceny nie są mojego autorstwa, mam tylko obowiązek je rozumieć i przeżyć. Mam obowiązek "prawdy" aktorskiej, która szczęśliwie nie kłóciła się nigdy z moimi przekonaniami i moją prawdą osobistą, ludzką, obywatelską" – wskazuje Janda. W dalszej części tekstu przyznaje: "Postanowiłam być bardziej elokwentna i zajrzałam do Wikipedii". Z tego źródła zasięgnęła więcej informacji na temat prawdy, np. to że "klasyczna definicja prawdy pochodzi od Arystotelesa" oraz liczne poświęcone temu pojęciu cytaty.
"Co powoduje, że coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić na ten kraj?"
Janda dzieli się z czytelnikami swoimi przeżyciami. "A teraz, co tak histerycznie mnie morduje? Nie daje spać, pozbawia sensu i wiary w przyszłość? Izoluje od społeczeństwa i każe wybierać, mnie aktorce, co to mam być dla wszystkich i ze wszystkimi, bo taka natura zawodu, mimo to, wybierać na towarzystwo, tylko niektórych, myślących podobnie do mnie? Co powoduje, że coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić na ten kraj, nie kontaktować się z krajanami? Nie identyfikować z ich ogółem?" – pisze i dodaje, iż jest to uczucie przekonania o zmowie zbiorowego kłamstwa zmanipulowanego społeczeństwa, przyzwolenia na kłamstwo, "zgoda powszechna na to ścierwo, w imię partykularnych interesów lub świadomego przemilczania i zaniechania prawdy". "Zgoda na oddanie prawdy i wolności, kłamstwu. Kłamstwu, bo mam uczucie, że bardzo wielu wie, że to kłamstwo i udają głuchych, ślepych, obojętnych" – dodaje.
Aktorka wyraża również żal z powodu faktu, iż niewiele osób angażuje się w demonstracje i sprawy naprawdę ważne, tym że "ludzie zawodzą". Jej zdaniem, jesteśmy "jak banda baranów prowadzeni na zatracenie".
Czytaj także:
Janda: Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A, to Polska
Komentarze
Większość ELYT to potomkowie zainstalowanej przez Stalina w Polsce władzy. Wystarczy sięgnąć do ich życiorysów, jedno lub dwa pokolenia wstecz. Prawdziwe polskie ELITY w czasie II WŚ i po niej zostały wymordowane. Ale Polski Naród jest żywotny i wielki duchem. Z czasem wygeneruje prawdziwe ELITY, które będą przyczyniać się do rozwoju kraju, ubogacania jego kultury i nigdy nie będą wstydzić się swojego pochodzenia, czy przynależności narodowej, jak obecne ELYTY.
Bardzo wielu ludzi, którzy uwierzyli w takie organizacje jak KOD, srogo zawiodło się. Malwersacje finansowe, pojednanie się z byłymi SB-kami, organizatorami stanu wojennego, musiało w nich wywołać obrzydzenie, choć sami nie byli i nie są zwolennikami PiS-u. Ale są porządnymi ludźmi i takie mieszanie ich z neobolszewią musiało spowodować efekt odrzucenia; i spowodowało.
Rozumiem, że zwolennicy PiS-u pałają do Jandy niechęcią, ale kiedy to ona okazywała im szacunek, czy wsparcie w trudnych chwilach, jak gaszenie papierosów na modlących się na Krakowskich Przedmieściu, czy biednych ludzi wyrzucanych z kamienic przez HGW. Czy ich wspierała? Zatem czy ma prawo oczekiwać zrozumienia i wsparcia?
Janda to klasyczny przykład człowieka, który dobrze odnalazł się w III RP. Może dzięki talentowi, ciężkiej pracy, a może dzięki znajomościom i układom. Ale w III RP nie każdy kto miał talent i ciężko pracował mógł odnieść sukces, bo na drodze ich rozwoju stawały mafijne struktury państwa UOP, sądy powszechne, prokuratury, WSI, izby skarbowe i inne. Mogłeś być uczciwy, mieć talent, ciężko pracować, ale jak nie ułożyłeś się z mafią, to zniszczyli cię. Przykładów są tysiące a może i setki tysięcy, gdyby tak zajrzeć do samego spodu (powiatów, gmin). Ten świat dla jednych zbrodniczy i mafijny, dla Jandy był cudowny i twórczy. I stąd taki dysonans w postrzeganiu rzeczywistości. Mogę nawet współczuć pani Jandzie, że tak źle czuje się wśród Polaków, ale nie jest to wina tychże Polaków, ale zupełnie innych doświadczeń życiowych.
A wracając do początku, to niech spróbuje pochylić się nad tragedią niektórych tylko ludzi z czasów III RP i postarać się pojąć, dlaczego państwo- jego konkretne struktury, konkretni ludzie, zachowywało się wobec nich jak bandyta. I niech odpowie sobie na pytanie, czy ma prawo żądać od skrzywdzonych by szanowali i kochali "bandytę". Wówczas może coś zrozumie i lżej będzie jej żyć.
NIE PISZĘ TU O WSZYSTKICH AKTORACH ANI WSZYSTKICH TWÓRCACH, KTÓRZY ZROBILI TZW. KARIERY W PRL! Tylko tych, którzy obecnie wylewają swoja frustrację, że nie są traktowani jako arystokracja tylko dlatego, ze są...