O Wyszogrodzie usłyszałem na długo przed tym, zanim pojawiłem się w tym mieście. Podobnie zresztą jak inni mieszkańcy Polski, którzy prawie każdej zimy emocjonowali się, czy słynny najdłuższy most drewniany w Europie, a może i na świecie, przetrwa napór kry i się nie zawali. Jednak o słynnym moście napiszę za chwilę, bo historia miasteczka jest zdecydowanie dłuższa. Liczne źródła podają datę pierwszej pisemnej wzmianki na rok 1065. Taką datą został opatrzony bowiem falsyfikat mogileński, o którym pisaliśmy przy okazji opowieści o Czerwińsku. Poprzestańmy zatem na przypomnieniu, że dokument ów, jak najbardziej autentyczny, w rzeczywistości powstał w 1155 r. Tę datę zatem należy uznać jako pierwszą wzmiankę o mieście.
Historia grodu sięga jednak jeszcze czasów, kiedy Słowianie byli poganami. Wykopaliska wskazują, że już w VI w. istniały tu osada i ośrodek kultu. Nic dziwnego, że powstała właśnie tutaj. Miejsce bowiem ze strategicznego punktu widzenia jest idealnie zlokalizowane. Łączy zalety położenia w widłach dwóch rzek (tu do Wisły wpada Bzura), jak Dęblin i Modlin, a dodatkowo jego atutem jest umiejscowienie na bardzo wysokiej, bo 30-metrowej skarpie wiślanej, podobnie jak Sandomierz. I właśnie od tej skarpy wzięła się nazwa miasta oznaczająca po prostu gród na wysokiej górze.
Templariusze i rzemieślnicy
Wiemy, że właśnie na tej górze był kiedyś murowany zamek, którego wzniesienie przypisywano Kazimierzowi Wielkiemu. Jednak to tylko przypuszczenie, bo żadne źródła historyczne z tego okresu tego nie potwierdzają. Pierwsza budowla w tym miejscu powstała za Konrada Mazowieckiego, którego pamięta się jedynie z tego, że na ziemie polskie sprowadził Krzyżaków. Rzadziej się wspomina, że syn Konrada, Bolesław I Mazowiecki, sprowadził na Mazowsze inny zakon rycerski – templariuszy – a akt nadający im wsie leżące przy dopływach Wisły, Narwi i Bugu, podpisał właśnie w Wyszogrodzie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
