"W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej i uruchomieniem naziemnych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych wprowadzono skrócony czas stawiennictwa dla żołnierzy WOT" – poinformowało wojsko w środę rano.
Żołnierze WOT mogą otrzymać wezwanie do natychmiastowego stawiennictwa w jednostkach: do sześciu godzin w województwach: podlaskim, mazowieckim, lubelskim i podkarpackim, do 12 godzin w województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim, świętokrzyskim i małopolskim.
Dowództwo apeluje o zachowanie spokoju oraz przekazywanie tylko komunikatów wojska i służb państwowych. "W przypadku natrafienia na fragmenty obiektów prosimy nie podchodzić do nich i poinformować policję" – czytamy w komunikacie.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej aktywowano w celu "naziemnych poszukiwań zestrzelonych dronów".
Dowództwo Operacyjne o dronach: To jest akt agresji
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w środę rano, że przestrzeń powietrzna Polski została wielokrotnie naruszona przez drony. Doszło do tego w czasie zmasowanego rosyjskiego ataku na Ukrainę.
W komunikacie wojska czytamy o "bezprecedensowym w skali naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron". "Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli" – napisano.
Część dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną, została zestrzelona. Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków tych obiektów.
"Podkreślamy, że cały czas trwa operacja wojska i apelujemy o pozostanie w domach. Najbardziej zagrożonymi rejonami są województwo podlaskie, mazowieckie i lubelskie" – podano.
O zakończeniu operacji na polskim niebie wojsko poinformowało po godzinie 7:30. Z komunikatu wynika, że w działaniach uczestniczyły holenderskie myśliwce F-35.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Samoloty użyły uzbrojenia przeciwko wrogim obiektom
