– Mam wrażenie, że próbuje się znaleźć za wszelką cenę powody, aby krytykować Polskę. Dzieje się tak głównie dlatego, że kraj ten stawia opór dyktatom Unii Europejskiej, począwszy od polityki przyjmowania i relokacji migrantów. Wyczuwalne jest, że to, co zarzuca się polskiemu rządowi, jest realizacją oczekiwań Polaków. Chodzi o politykę konserwatywną, prorodzinną, politykę, co do której wszyscy zgodnie przyznają zresztą, że przynosi niezłe rezultaty na płaszczyźnie ekonomicznej i socjalnej. Jednak wydaje mi się, że to, co usłyszałem, było tak naprawdę atakiem wymierzonym w Polskę, w społeczeństwo polskie. Uderzające było to, że podczas wszystkich naszych przesłuchań od wczoraj powtarzały się bardzo agresywne ataki na Kościół. Zarzuca się Polakom ich chrześcijańską tożsamość, ich wartości wywodzące się z religii chrześcijańskiej, i to jest tak naprawdę to, co Polakom mają również za złe instytucje europejskie – podkreślał europoseł Bay.
– Zarzuty przez nas usłyszane nic nie miały wspólnego z kwestią praworządności i praw podstawowych. Mówią o przyjmowaniu imigrantów, o prawach LGBT, o prawie do aborcji. Mówią też o reformach politycznych, które są obecnie przeprowadzane, ale sami przyznają, że obóz rządzący cieszy się szerokim poparciem opinii publicznej do przeprowadzenia tych reform – dodaje.
Lewicowe organizacje, o których mówił współprzewodniczący frakcji Europy Narodów i Wolności (ENF) w Parlamencie Europejskim to: Amnesty International Polska, Fundacja Stefana Batorego, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Czarny Protest i Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Jak zaznaczył francuski europoseł z ramienia Zjednoczenia Narodowego (RN, wcześniej: Front Narodowy), tych ataków na polskie społeczeństwo nie było podczas spotkań z przedstawicielami wybranych opozycyjnych partii w Sejmie: PO, Nowoczesna i PSL. Program pracy komisji LIBE nie przewidywał spotkania z przedstawicielami drugiej największej partii opozycyjnej, tj. Kukiz ‘15.
Nicolasa Baya nie przekonały krytyczne słowa dotyczące reform sądownictwa wyrażone przez trzy partie opozycyjne, z którymi Komisja LIBE się spotkała. Jak zaznaczył, zarzuty Komisji Europejskiej wobec polskich reform mogłyby równie dobrze dotyczyć innych krajów, jak chociażby Francji, a polski system, po przeprowadzonych zmianach, nie odbiega od systemów pozostałych krajów Unii. Jako przykłady podał m.in. bardzo upolitycznioną francuską Radę Konstytucyjną, będącą odpowiednikiem polskiego Trybunału Konstytucyjnego, oraz wiek emerytalny sędziów w innych krajach – najczęściej na poziomie 65-67 lat. Ogólnie rzecz biorąc, europoseł Bay uważa, że, nawet po reformach, polski system prawny zapewnia większą niezależność sądownictwa niż system francuski. Jego partia nie zamierza jednak skarżyć się na własny kraj w Brukseli, gdyż z założenia uważa, że takie spory powinny być rozstrzygane w demokratycznych wyborach bez ingerencji z zewnątrz.
Z kolei polski europoseł Marek Jurek opowiadał o reakcji pani Sargentini po głosowaniu nad jej raportem przeciwko Węgrom. Miała ona stwierdzić, że jeśli procedura przeciwko Węgrom i Polsce się powiedzie, przyjdzie kolei na Słowację i Rumunię.
Wczoraj miał miejsce pierwszy dzień wizyty Komisji LIBE w Warszawie. Zakończył się kolacją z Markiem Prawdą. Prawda został mianowany na dyrektora przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie po tym, jak rząd Beaty Szydło odwołał go ze stanowiska stałego przedstawiciela RP przy Unii Europejskiej, co zostało wtedy odczytane jako jawny akt wrogości Komisji Europejskiej wobec nowego polskiego rządu. Wizytacja delegacji Komisji LIBE ma potrwać do piątku.
Autor: Olivier Bault