Ustawa ma na celu przełamanie obecnego impasu w sądownictwie oraz przywrócenie obywatelom prawa do niezależnego i bezstronnego sądu. Sędzia musi być sędzią, a wyrok wyrokiem. Koniec z destrukcyjnym podziałem w środowisku sędziowskim – mówił Żurek na konferencji prasowej w czwartek.
Wskazał, że ustawa zwiększy efektywność sądów "w służbie dla obywateli". Podkreślił, że będzie przekonywał, by projekt zyskał jak najszersze poparcie w parlamencie, a później akceptację prezydenta.
Najważniejsze założenia projektu Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało na swojej stronie internetowej.
- Osoby bezpośrednio po Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP), byli referendarze i asystenci – ok. 1100 osób – zachowują status sędziego ex lege, pomimo że ich powołanie odbyło się przy udziale neoKRS.
- Sędziowie legalnie powołani (nie przy udziale neoKRS), którzy następnie uzyskali awans przy udziale neoKRS, wracają do macierzystych sądów, ale otrzymują dwuletnią delegację w miejscu obecnego orzekania, aby mogli dokończyć prowadzone sprawy. Te osoby biorą udział w powtórzonych konkursach przed przyszłą, legalną KRS.
- Neosędziowie nie mogą orzekać w Sądzie Najwyższym – ich akty powołania zostają uznane za nieważne i nie mają możliwości pozostania na delegacji w SN (56 osób).
- Prokuratorzy wracają do prokuratury na swoje wcześniejsze stanowiska.
- Osoby z innych zawodów prawniczych – mogą zostać referendarzami, ale mogą ubiegać się o powrót do zawodu.
- Zniesienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
- Utrzymanie w mocy orzeczeń dotychczas wydanych z udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów, umożliwiając wzruszanie takich orzeczeń tylko stronom, które w trakcie postępowania konsekwentnie kwestionowały legalność składu orzekającego.
"Ustawa praworządnościowa" Żurka. Fala komentarzy
Ponieważ kwestia zmian w wymiarze sprawiedliwości budzi ogromne emocje, wystąpienie Waldemara Żurka jest szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Projekt ustawy przedstawiony przez szefa MS krytykują politycy PiS i Konfederacji. Bronią go przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy.
twittertwittertwittertwittertwittertwittertwittertwittertwittertwitter
Polityczna kłótnia o neoKRS. O co chodzi w tym sporze?
NeoKRS to termin publicystyczny, ukuty przez polityków i część mediów, który stał się swoistym symbolem niezgody na zmiany PiS w sądownictwie, a także znakiem identyfikującym stosunek do pisowskich reform przeprowadzanych w wymiarze sprawiedliwości.
W rozumieniu przeciwników tych zmian neoKRS, podobnie jak neo-sędziowie, uznawana jest za instytucję powołaną ze złamaniem konstytucji, a więc nielegalnie.
W skład 25-osobowej Krajowej Rady Sądownictwa wchodzą zarówno sędziowie, jak i politycy, w tym parlamentarzyści koalicji rządzącej. Trwający od kilku lat spór dotyczy wprowadzonego przez PiS trybu wyboru sędziowskiej części Rady przez posłów. Do 2017 r. 15 członków KRS wybierało samo środowisko sędziowskie.
Czytaj też:
"Nie wycofam się". Żurek idzie na wojnę z prezydentem
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
