Posłanka PiS skomentowała dzisiejsze zeznania Donalda Tuska przed komisją śledczą w s. Amber Gold. – Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że w gruncie rzeczy samo przesłuchanie Donalda Tuska przebiegło we w miarę spokojnej atmosferze. Obawiałam się jakichś ostrych prowokacji ze strony przedstawicieli totalnej opozycji – mówi Iwona Arent.
Jeśli chodzi o same odpowiedzi pana przewodniczącego Tuska były bardzo mało konkretne. Było dużo opowiadania, natomiast merytorycznie niewiele można było z tego wycisnąć. A na konkretne pytanie mieliśmy w zasadzie opowiadanie bajek – twierdzi posłanka PiS.
– Jednak w pewnym momencie Donald Tusk przyznał, że instytucje państwa w sprawie Amber Gold nie zadziałały prawidłowo. W moim odczuciu to wina ówczesnego premiera, że słabo sprawował nadzór nad tymi instytucjami – tłumaczy. – Na moje pytania wskazał osoby, które owszem powinny ponieść konsekwencje, ale nie wymienił ludzi, którzy w moim odczuciu odpowiedzialni są za aferę dużo bardziej – osób, dzięki którym Marcin P. mógł prowadzić swój biznes bez płacenia podatków – stwierdza posłanka PiS. – Potwierdziło się moje wrażenie, że premier państwa polskiego w tamtym czasie nie sprawdził się i nie stanął na wysokości zadania. Wraz z instytucjami państwowymi doprowadził do tego, że proceder Amber Gold mógł mieć miejsce – podsumowuje Iwona Arent.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.