JACEK PRZYBYLSKI: Brukselski marsz „Nie dla strachu” odwołano z obawy przed nowymi atakami. Tymczasem Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, mówi o pełnym bezpieczeństwie podczas Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Polsce pod koniec lipca. Pan też jest takim optymistą?
Krzysztof Liedel: To wypowiedź polityka. Ja nie jestem takim optymistą, bo nie ma obecnie na świecie kraju, którego przedstawiciele mogliby odpowiedzialnie powiedzieć: „Jesteśmy bezpieczni, nam terroryzm nie grozi”. Oczywiście z punktu widzenia światowego dżihadu jesteśmy dopiero w drugiej lidze, a terroryści o wiele bardziej niż Polską interesują się Francją, Wielką Brytanią czy Niemcami.
Szczyt NATO czy Światowe Dni Młodzieży to jednak cele same w sobie, niezależnie od tego, w którym kraju się odbywają. Przeprowadzenie zamachów podczas tego typu imprez daje bowiem efekt psychologiczny, propagandowy, medialny, a także gwarantuje umiędzynarodowienie informacji o ataku. Zamachowcy biorą to wszystko pod uwagę, typując cele.
Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego nie ukrywają, że ich celem jest Rzym. Zarówno dosłownie – zamierzają ścinać „niewiernych” na placu św. Piotra – jak i metaforycznie: chcą uderzyć w chrześcijaństwo.
To zmiana, do której doszło stosunkowo niedawno. Al-Kaida dość rzadko atakowała cele typowo chrześcijańskie. Tymczasem terroryści z tzw. Państwa Islamskiego rzeczywiście coraz częściej przeprowadzają zamachy na kościoły, masowe egzekucje chrześcijan w Syrii. Mordują też księży i zakonnice w Afryce. Przywódcy tzw. Państwa Islamskiego robią wiele, by stworzyć wrażenie, że mamy do czynienia z wielką wojną religijną, ze zderzeniem cywilizacji. (...)
dr Krzysztof Liedel – wykładowca Collegium Civitas, Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Obrony Narodowej. Autor wielu publikacji na temat terroryzmu międzynarodowego 32 i jego zwalczania.