"Mój czas w polityce w te Święta dobiegł końca - teraz młodzi" – ogłosiła niespodziewanie Krystyna Pawłowicz. Politycy opozycji jednak w odejście Pawłowicz wcale nie wierzą. Zdaniem Marcina Kierwińskiego z Platformy Obywatelskiej PiS stosuje jedynie "zabieg chowania", tak jak w przypadku Antoniego Macierewicza, byłego już szefa MON.
Były polityk PiS Jan Filip Libicki w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę, że wielkim marzeniem Pawłowicz jest praca w Trybunale Konstytucyjnym. "Właśnie, z realizacją marzenia bycia sędzią TK wiąże się już teraz rezygnacja Krystyny Pawłowicz z kariery parlamentarnej" – mówi senator w rozmowie z portalem.
WP ponadto informuje, że pod koniec grudnia kończy się kadencja trzech obecnych sędziów Trybunału. Wtedy też Sejm wybierze nowych sędziów.
Czemu Pawłowicz nie przeszła do TK już w tej kadencji? Wiązałoby się to z rezygnacją z mandatu posła, na co nie chciał zgodzić się Jarosław Kaczyński, gdyż - jak twierdzi rozmówca wp.pl - na miejsce Pawłowicz do Sejmu wszedłby Marian Piłka, bliski współpracownik Marka Jurka.
"Tego Jarosław Kaczyński za wszelką cenę chciał uniknąć. Już i tak kością w gardle stoi mu inicjatywa "stop aborcji” i list kilkudziesięciu parlamentarzystów PiS do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Gdyby posłem został Marian Piłka, prezes PiS miałby jak w banku multiplikację takich inicjatyw" – mówi senator Libicki w rozmowie z wp.pl. Polityk jest przekonany, że jeżeli tylko PiS ponownie wygra wybory, to popularna posłanka "wróci na scenę".
Sama Pawłowicz w przeszłości twierdziła, że bycie sędzią TK byłoby idealnym zwieńczeniem kariery. Posłanka rezygnując z mandatu nie zdradziła jednak swoich dalszych planów. Polityk jedynie stwierdziła, że podjęła taką decyzję ze względów osobistych: powołała się na swój wiek, stan zdrowia oraz chęć poświęcenia więcej czasu rodzinie.
"Czas już pomyśleć o życiu poza polityką, zobaczyć jeszcze miejsca rodzinne, podkurować zdrowie, posprzątać po sobie" – napisała posłanka na Twitterze.
Czytaj też:
Zlecenie na Karczewskiego. "Stał się celem numer jeden"Czytaj też:
Przyspieszone wybory? "Opozycja jest nieprzygotowana"