1 stycznia 2019 roku, Rumunia przejęła od Austrii półroczne przewodnictwo w UE. To pierwsze przewodnictwo Rumunii od czasu, kiedy w 2007 roku weszła do Unii Europejskiej.
„Mam pewne wątpliwości”
Chociaż na początku ubiegłego miesiąca przewodniczący KE pozytywnie wypowiadał się o przygotowaniu Rumunii do pełnienia nowej funkcji, w wywiadzie dla niemieckiego „Die Welt” pod koniec grudnia był już mniej optymistyczny.
– Rumunia jest technicznie dobrze przygotowana do trwającej sześć miesięcy prezydencji w Unii Europejskiej, które rozpoczyna się w styczniu – także dzięki ciągłemu wsparciu Komisji Europejskiej – mówił Juncker w rozmowie z dziennikarzem. – Myślę jednak, że rząd w Bukareszcie jeszcze nie całkiem zrozumiał, co to znaczy przewodniczyć krajom UE. Do rozsądnych negocjacji potrzebna jest również gotowość do słuchania innych oraz solidna wola odłożenia na bok swoich życzeń. Mam tutaj pewne wątpliwości – dodał przewodniczący.
Juncker zwrócił też uwagę na problemy w polityce krajowej w Rumunii, które uniemożliwiają jego zdaniem utrzymanie spójności. – W kraju musi istnieć zjednoczony front, by podczas prezydencji wspierać również jedność w Europie – tłumaczył polityk.
Komisja Europejska tłumaczy słowa przewodniczącego
Wypowiedź Junckera została uznana za niestosowaną i spotkała się ze zdecydowaną krytyką nie tylko ze strony rumuńskich polityków, ale też na łamach europejskich mediów.
Dzisiaj na konferencji prasowej rzecznika KE, Margaritis Schinasa tłumaczył, że szef Komisji docenia wysiłki Rumunii i nie chce dzielić państw europejskich. – Krótko mówiąc – jesteśmy zdeterminowani współpracować ze wszystkimi w Rumunii i jesteśmy przekonani, że ta współpraca przyniesie rezultaty – zapewniał rzecznik Komisji, odpowiadając na liczne pytania dot. wypowiedzi Junckera.
Okazją do rozmowy na ten temat będzie prawdopodobnie czwartkowe wyjazdowe posiedzenie Komisji Europejskiej w Bukareszcie. Posiedzenie związane jest z oficjalnym rozpoczęciem prezydencji Rumunii w UE.
Czytaj też:
Niemcy: SPD krytykuje własnego ministra. Za ostry kurs wobec RosjiCzytaj też:
Saryusz-Wolski: W nowej kadencji UE będzie zmieniona