Prowadzący program Jarosław Kuźniar zauważył, że odpowiedzialny za wyjaśnienie tej zbrodni będzie człowiek Zbigniewa Ziobro, który wycofał akt oskarżenia przeciwko Jackowi Międlarowi.
– Spalenie kukły Żyda, 11 aktów zgonu dla prezydentów miast czy powieszenie kukieł europosłów to przestępstwa, które powinny być karane. Osoba skazana - nawet w zawieszeniu - gdy zrobi coś drugi raz, będzie już recydywistą – mówiła Gronkiewicz-Waltz.
Była prezydent Warszawy dodała, że takim ludziom jak Międlar pozwala się działać, a Obywatelom RP czy członkom KODu nie pozwala się na takie wolności.
– To jest psucie, to jest zło. Nastawienie do swoich rodaków, do obcych, to jest rzecz o charakterze bardzo przeciwnym do miłości bliźniego – stwierdziła polityk, dodając, że w ostatnim czasie "nastroje ksenofobiczne i nacjonalistyczne zostały podkręcone do wysokiej temperatury "
Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, że zabójstwo Adamowicza "jest naprawdę bardzo podobne" do zamordowania Narutowicza, a następnie zaapelowała, żeby "nie podkręcać atmosfery".
– Jesteśmy na rozstaju. Albo wybierzemy dobro, albo podkręcanie atmosfery. Powstrzymajmy się – zaapelowała na koniec programu.
Czytaj też:
Manifestacja w Warszawie. "Zaczęło się od wystąpienia członka KODu..."Czytaj też:
Atak na prezydenta Gdańska. KOD organizuje demonstrację