– Proszę, żeby Jurek Owsiak kierował Orkiestrą dalej. Bo on zawsze obiecywał, że gra do końca świata i jeden dzień dłużej. W niedzielę ten świat skończył się dla Pawła, zmienił się dla naszej rodziny, ale on się nie skończył. Jurku, zmień swoją decyzję i graj z nami dalej. Zwyciężymy, siema! – powiedziała Magdalena Adamowicz. W środę tłumy gdańszczan zgromadziły się przed Europejskim Centrum Solidarności.
Po niedzielnym ataku nożownika, prezydent Gdańska zmarł w poniedziałek. Tego samego dnia swoją decyzję o rezygnacji z przewodniczenia WOŚP przekazał Jerzy Owsiak. – Osobiście składam rezygnację z (funkcji - red.) szefa fundacji WOŚP, czyli prezesa zarządu. Fundacja będzie dalej funkcjonowała – mówił Owsiak na konferencji prasowej. Jak dodał, nie będąc już szefem fundacji będzie dla niej pracował, ale nie będzie podejmował decyzji.
Czytaj też:
Owsiak składa rezygnację z funkcji szefa Fundacji WOŚP
Żona prezydenta Gdańska podkreśliła, że Paweł Adamowicz kochał swoje miasto: – Bardzo kochał wszystkich ludzi. Dostaję ogromną ilość wiadomości z różnych stron Polski, spoza kraju. Niewyobrażalne jest to dla ludzi, że nienawiść może być tak wielka. Paweł zawsze był pozytywny. Pamiętacie go uśmiechniętego, zagadującego ludzi na ulicy. On chciał, żeby to miasto było otwarte dla wszystkich. Nieważne było, kto w jakim mówi języku, w jakim mieszka domu, gdzie pracuje, jaki ma kolor skóry, ale także kogo kocha.
Głos zabrała także starsza córka Pawła Adamowicza. – Ja ciebie tatusiu bardzo kocham. Na zawsze. Ja też kocham to miasto. Jak on. Całą rodzina je kocha. Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem i drugą miłością. Ja wiem, że jeżeli to miasto będzie nadal otwarte, takie kochające jak jest teraz, to on będzie bardzo szczęśliwy – powiedziała Antonina Adamowicz.
Czytaj też:
Magdalena Adamowicz: Taka jest moja wola i wiem, że taka byłaby wola mojego męża