Przypomnijmy, że w połowie stycznia Jan Śpiewak przegrał proces z córką Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Decyzją sądu musi zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy nawiązki dla Ćwiąkalskiej. "Grzywny nie zapłacę. Nawet jeśli przegram apelację. Mogę iść do więzienia" – napisał na portalu społecznościowym.
"Pani mecenas była kuratorem 118 latka i przejęła w ten sposób we władanie pół kamienicy na Ochocie. Kamienicy, w której pół życia mieszkali moi dziadkowie" – wskazał.
Czytaj też:
Śpiewak przegrał proces z córką Ćwiąkalskiego. "Kończę z polityką"
Dzisiaj Śpiewak przyznał, że ma wrażenie, iż został skazany niesprawiedliwie, "aby dać przykład". – To była dla mnie czara goryczy. Od pewnego czasu obserwuję zanik przestrzeni publicznej, debaty publicznej. Nie da się jej prowadzić nie będąc zapisanym do jednego z obozu. Miałem wrażenie, że również sądy są spolaryzowane, jak nasza scena polityczna i zabierają głos po stronie PO lub PiS – mówił.
– Ona była kuratorem, czyli osobą, która występuje w interesie spadkobiercy. Problem polegał na tym, że ten spadkobierca nie żył od 50 lat. Niewiele więcej mogę powiedzieć o tym procesie, bo sąd utajnił uzasadnienie wyroku. To moim zdaniem skandaliczna decyzja – dodał.
Śpiewak uznał także, że potrzebna jest reforma sądów, ale bez prób ich upolitycznienia. – Trzeba coś z sądami zrobić. Doprowadzić do reformy. Nie wiem jak, ale odpowiedzią nie jest przejecie tych sądów przez jedną z opcji – mówił.