Za jurność? – pytał Ryszard Kalisz. – Czy to jest przestępstwo do zamykania ludzi, do wniosku o uchylenie immunitetu? Panie redaktorze, bój się pan Boga! – perorował w wywiadzie dla Wp.pl. Po tym, jak został obrońcą posła Stefana Niesiołowskiego (który według prokuratury w zamian za opłacenie mu usług seksualnych działał na rzecz spółek zaprzyjaźnionych biznesmenów), mec. Kalisz był rozchwytywany przez media. W kolejnych stacjach tłumaczył, że nigdy nie miał pretensji do Niesiołowskiego o to, że nazwał go przed laty pornogrubasem. Zaznaczał, że za tamte słowa Niesiołowski go od razu przeprosił. – Mój klient jest niewinny – powtarzał.
Czytaj też:
Kalisz o Niesiołowskim: Wybaczyłem mu pornogrubasaCzytaj też:
"Mój klient jest całkowicie niewinny". To on będzie bronił Niesiołowskiego
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.