Marsze środowisk narodowościowych w Hajnówce, organizowane są od czterech lat i wzbudzają kontrowersje m.in. ze względu na niektóre postacie, które upamiętniane są podczas imprezy. Krytycy marszu pamięci ku czci Żołnierzy Wyklętych przypominają bowiem, że wśród wspominanych bohaterów jest m.in. Romuald Rajsa "Bury", który walczył o wolność Polski, ale część jego działań przez IPN została uznana za "noszące znamiona ludobójstwa".
Również w tym roku nie odbyło się bez kontrmanifestacji. Na trasie Marszu, ulicę zablokowali Obywatele RP. Grupa aktywistów usiadła na jezdni, blokując ją. Obok siebie położyli białe róże. Cześć protestujących wyniosła policja, a Marsz przeszedł połową ulicy.
Dzieląca postać "Burego"
O postaci Romualda Rajsa ps. Bury na łamach tygodnika „Do Rzeczy” pisał red. Piotr Zychowicz: „Niezwykle bojowy – a jednocześnie znany z twardej ręki – żołnierz wileńskiej AK, który w 1945 roku przeszedł do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Na czele swojego oddziału toczył zacięte boje z komuną na terenie Białostocczyzny. Odznaczył się przy tym wielką brawurą i zdecydowaniem. Jednocześnie jednak wszedł w konflikt z lokalną ludnością białoruską. Efektem było puszczenie z dymem kilku wiosek. Najgłośniejszą z tych akcji była pacyfikacja Zaleszan, podczas której zginęło kilkanaście osób, które udusiły się w płonących budynkach. Konto „Burego” obciąża również egzekucja około 30 białoruskich furmanów. Do obu zbrodni doszło w styczniu 1946 roku. W 1948 roku „Bury” został zaś aresztowany przez ubecję, a rok później zamordowany. Po latach IPN uznał, że czyny kapitana Rajsa „nosiły znamiona ludobójstwa”.
To właśnie czyny dokonane przez "Burego", które IPN uznał za "noszące znamiona ludobójstwa" oburzają część mieszkańców Hajnówki, którzy nie chcą wspomnień żołnierza w swoim mieście.
Czytaj też:
Sąd uchylił zakaz organizacji marszu narodowców w Hajnówce