Jak opisaliśmy w czwartek, za przedwyborcze reklamy na miejskich autobusach zapłacono jedynie 20 proc. ceny. Największe upusty, blisko 80 proc., dostali niektórzy kandydaci Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Mniejsze – politycy SLD. PiS z reklam na autobusach MZA nie skorzystał w ogóle. Według stołecznego Ratusza wszytskie komitetu dostały taką samą ofertę, a radni PiS i media ozdmuchały całą sprawę.
Czytaj też:
Budka: Wierzę Trzaskowskiemu. A medialne tuby PiS rozliczymy jesienią
Głos w sprawie zabrał wiceminister sprawiedliwości, były kandydat na prezydenta Warszawy. Patryk Jaki potwierdza, że jego komitet nie otrzymał propozycji reklam ze zniżką. – Ludzie z mojego komitetu wyborczego zwracali się o cenniki dotyczące miejsc reklamowych w warszawskich autobusach. Nikt nigdy nie powiedział nam o żadnych zniżkach. Dlatego, że te ceny były za wysokie, zrezygnowaliśmy. Potem okazało się, że na prawie wszystkich autobusach jeżdżą wyłącznie albo kandydat Trzaskowski albo radni Platformy Obywatelskiej – mówi Patryk Jaki na nagraniu zamieszczonym na Twitterze. Wiceminister sprawiedliwości był głównym kontrkandydatem Rafała Trzaskowskiego w wyścigu o fotel prezydenta Warszawy.
– Dzisiaj okazuje się, że dostali nawet 90 proc. zniżki. Jakie ma to znaczenie? – pyta retorycznie Jaki i przytacza argumenty dot. nieuczciwości całej sytuacji. Jak mówi, największe straty w wyniku zniżek dla kandydatów PO, ponosi teraz warszawski budżet.
twitterCzytaj też:
80 proc. zniżki dla kandydatów PO przed wyborami. W rządzonej przez PO stolicy…