Pierwsze minuty serialu „Schody” przekonują nas, że nawet gdy mowa o historii, która wydarzyła się naprawdę, opowieść fabularna jest wyborem bez porównania lepszym niż film dokumentalny. True crime święci w ostatnich latach triumfy, na efektowne montaże zeznań świadków, ofiar, policjantów prowadzących śledztwo – a czasem i sprawców – wydawane są coraz większe pieniądze, nic jednak nie jest w stanie równać się z prawdziwym zmyśleniem. Dobremu reżyserowi wystarczy kilka ujęć, by złapać widza za łeb i wciągnąć wprost do kreowanego świata; utalentowanemu aktorowi wystarczą strzępy dialogu, by stworzyć intrygującą postać. W „Schodach” wszystko to dzieje się w ciągu kilku minut, zaiste reżyser jest bardzo dobry, a w obsadzie utalentowanych aktorów nie brakuje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.