Komunizm cięty piórem
  • Tomasz Zbigniew ZapertAutor:Tomasz Zbigniew Zapert

Komunizm cięty piórem

Dodano: 
Stanisław Cat-Mackiewicz witany przez rodzinę po powrocie z emigracji; Okęcie, 1956 r.
Stanisław Cat-Mackiewicz witany przez rodzinę po powrocie z emigracji; Okęcie, 1956 r. Źródło:PAP / CAF/ Archiwum
Z prof. Grzegorzem Łukomskim, autorem kilkudziesięciu książek rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert.

Tomasz Zbigniew Zapert: Dowodzi pan, że za emigracji Marian Hemar toczył żywot zdecydowanie bardziej polemiczny niż wcześniej.

Prof. Grzegorz Łukomski: Zdeklarowanym antykomunistą stał się już w czasie wojny polsko-bolszewickiej, w której czynnie uczestniczył. Swój antysowiecki i antybolszewicki światopogląd ugruntował wraz z doświadczeniami drugiej wojny światowej, a zwłaszcza jej rezultatami, tak przecież niekorzystnymi dla Polski i Polaków. Pokolenie ówczesnych emigrantów politycznych w sposób bardzo bolesny doświadczyło owych zmian. Polacy pochodzący z Kresów Wschodnich, tacy jak Hemar, zostali w sposób szczególny doświadczeni, utracili bowiem także możliwość powrotu do „małych ojczyzn”. Podkreślić jednak należy, że widział problem szeroko, przez pryzmat losów całego narodu, nie tylko własnego, osobistego dramatu.

Wolty ideologiczne Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego, bliskich mu w międzywojniu, potraktował piórem nader jadowicie...

W okresie II Rzeczypospolitej Hemar przez kilkanaście lat mieszkał i tworzył w Warszawie. Bardzo zżył się i zintegrował ze środowiskiem literackim stolicy. Tuwim i Słonimski byli jego najbliższymi przyjaciółmi. Wspólnie wnieśli olbrzymi wkład do intelektualnej skarbnicy polskiej kultury. Dlatego bardzo boleśnie przeżył ich powrót do komunistyczno-sowieckiej Polski. Traktował to jako osobisty zawód, ba, dotkliwą porażkę życiową – zdawał sobie sprawę, jaką stratę poniosła polska kultura. Zarówno Słonimski, jak i Tuwim zmarnowali swoje talenty. W przestrzeni wszechwładnej cenzury i w oparach absurdalnej, lewicowej ideologii, nie stworzyli już nic godnego siebie.

„Polityczne harakiri” – tak określił powrót do Polski Ludowej Stanisława Cata-Mackiewicza…

Bo jego wyjazd do kraju, uczyniony oficjalnie, niejako „w świetle reflektorów”, stanowił mocny cios w polityczną spójność polskiej emigracji (w latach 1954–1955 był przecież premierem rządu Rzeczypospolitej). Zaprzyjaźniony z nim Hemar odebrał to niczym zdradę podwójną. Całego dorobku intelektualnego autora „Myśli w obcęgach”, lecz nade wszystko zdradę polityczną – przejście na stronę śmiertelnego wroga. Hemara bardzo zabolała współpraca „Cata” ze służbami specjalnymi PRL.

Cały wywiad dostępny jest w 46/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także