Poprzedni dyrektor zostawił w tym teatrze swoiste dziedzictwo, nie tylko estetyczne, z którym każdego dnia się mierzę. Mówiąc wprost, weszliśmy na bardzo precyzyjnie zaminowany teren” – w ten sposób, w wywiadzie udzielonym pod koniec października Magdalenie Rigamonti, Monika Strzępka uzasadniła decyzję o zwolnieniu połowy (sic!) zespołu aktorskiego. Tymczasem jeszcze niecały rok temu, gdy media opisywały kontrowersje wokół obsadzenia jej w roli dyrektor Teatru Dramatycznego (ówczesny wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł stwierdził nieważność decyzji prezydenta Warszawy w tej sprawie; na stanowisko wróciła oficjalnie w kwietniu tego roku), Strzępka deklarowała zgoła odmienne plany. „Niedawno obudziłam się z myślą, że trzeba zacząć liczyć straty emocjonalne wywołane tą sytuacją i mniej myśleć o polityce. Te straty są oczywiste, bo mówimy o dobrostanie nie tylko 150 osób, które tu pracują, lecz także ich bliskich” – mówiła.
Co się dzieje w Dramatycznym?
Dodano:
Monika Strzępka miała być feministyczną matroną, która stworzy „bezpieczną przestrzeń”, a zarzuca się jej działanie przemocowe i zwalnianie pracowników za poglądy. Co się dzieje w warszawskim Teatrze Dramatycznym?