Warszawski Teatr Powszechny wystawił „Wiśniowy sad” (w reżyserii ustępującego dyrektora tej sceny, Pawła Łysaka) jako spektakl gest. Używamy arcyrosyjskiego klasyka – powiada Teatr – aby za jego pomocą demonstracyjnie odrzucić „rosyjskość” (Rosjanie i rosyjska kultura z pewnością będą tym odważnym gestem ostatecznie pognębieni). „Radykalny Czechow” służy też do opowieści o aktualnych nastrojach, a nastroje są apokaliptyczne – takie właśnie akty strzeliste czytamy w materiałach do spektaklu. Salomonowa mądrość postdramatyzmu, można grać Czechowa, a jednocześnie go bojkotować, na afiszu użyć nazwiska przyciągającego publikę, a powiedzieć swoje… Są to stare i opatrzone przyzwyczajenia ekipy z Powszechnego, niezmiennie parającej się publicystyką teatralną. Reżyser wraz z dramaturgami (Paweł Sztarbowski, Łukasz Chotkowski) dokonali po prostu przepisania dramatu z aluzjami do najbardziej aktualnych postaci i zdarzeń. A zwycięstwo Trumpa i jego powyborcze deklaracje wzniosły tę aktualność na jeszcze bardziej aktualny poziom.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
