Tadeusza Borowskiego droga ku przepaści

Tadeusza Borowskiego droga ku przepaści

Dodano: 
Tadeusz Borowski, pisarz, poeta, publicysta
Tadeusz Borowski, pisarz, poeta, publicysta Źródło: Wikipedia / Domena publiczna
Z Martą Byczkowską-Nowak, dziennikarką i autorką książek rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert.

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Uda się jeszcze wyjaśnić tajemnicę śmierci autora „Kamiennego świata”?

MARTA BYCZKOWSKA-NOWAK: Przy obecnym stanie wiedzy i w kontekście całej biografii pisarza robi się ona nieco mniej zagadkowa. Siedem lat z dzieciństwa pisarza upływa bez rodziców, którzy zostali zesłani do sowieckich gułagów. Potem okres nastoletni – naznaczony trudnościami materialnymi, z nieposkładanym na nowo życiem rodzinnym. Wreszcie aresztowanie, kolejne obozy: Auschwitz, Dautmergen, Dachau-Allach – to już bardzo ciężki bagaż. Te dramatyczne wydarzenia pozostają w tragicznym splocie z wątłą kondycją psychiczną, być może obciążoną rodzinnie, bo starszy brat Tadeusza chorował na schizofrenię, a także z dość ryzykowną predyspozycją intelektualną. Borowski widział świat jako rzeczywistość koncentracyjną, która nie zaczęła się w momencie powstania obozów, lecz doprowadziła do ich zaistnienia. Był zdruzgotany faktem, że po zakończeniu wojny ta sama rzeczywistość wciąż trwa. Zbudowana na wydajności, opłacalności, a zatem na potwornym wyzysku człowieka przez człowieka. Widziana w ten sposób cywilizacja zachodnia gwałtownie domagała się zmiany – w koncepcji Borowskiego twórcy miała być rewolucją etyczną, duchową. Bój o przebudowę człowieka, który toczył w swej powojennej literaturze i krytyce, był walką samotną i niezrozumiałą. A związek z komunizmem, niezależnie nawet od tego, na ile szczęśliwy, pojawił się dopiero pod koniec równania, którego wynik dość konsekwentnie popycha człowieka w stronę przepaści. Gdy do tego wszystkiego dodamy zawirowania w życiu prywatnym (romans z Dżennet Połtorzycką), narodziny dziecka, znaków zapytania ubywa.

Jak to możliwe, że człowiek tak silnie dotknięty represjami bolszewizmu stał się jego piewcą?

Myślę, że w jakimś stopniu popchnęły go do tego powojenne frustracje i rozczarowania. Borowski miał wielką misję w literaturze: wypowiedzieć na głos całą prawdę o człowieku, którego ujrzał w kacetach, rozprawić się z zaciemniającymi ją narodowymi mitami i zużytymi poetykami, znaleźć nowy język „po Auschwitz”. Zraniony idealizm i maksymalizm jednocześnie, było w tym coś obsesyjnego. Nie mógł się pogodzić z tym, że – jak sam napisał – „apokalipsa była, apokalipsa poszła, a w literaturze – spokój!”. Po niewyobrażalnej katastrofie wojny, upadku świata wartości, oczekiwał jakiegoś przebudzenia, powstania czegoś nowego, lepszego. Wszystko to pozostało najpierw kompletnie niezrozumiane, potem zaś odrzucone – w obliczu zaostrzającego się kursu na socrealizm. Sądzę, że ogromne rozgoryczenie to ważny kontekst jego zwrotu w stronę komunizmu. Chyba bardzo pragnął w coś wierzyć, potrzebował tej identyfikacji. Ideę duchowej rekonstrukcji człowieka próbował zastąpić w jakimś sensie zaangażowaniem w walkę o pokój.


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Artykuł został opublikowany w 19/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Tomasz Zbigniew Zapert
Czytaj także