Od kilku tygodni media informują o lotach Marka Kuchcińskiego z rodziną rządowymi samolotami. W poniedziałek marszałek wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie. Udzielił również wywiadu TVP Info.
– Mam świadomość, że wielu obywateli w Polsce może być zirytowanych takimi informacjami, jakie się pojawiają. Wyrwanymi z kontekstu, bo liczba lotów, jakie w całym czteroleciu wykonałem, powinna zostać obudowana informacjami o tym dokąd, w jakim celu, jakie działania były podejmowane. A przede wszystkim wskazaniem, że prawo w tym względzie nigdzie nie zostało złamane – przekonywał Kuchciński w programie "O co chodzi".
Dymisji nie będzie
Marszałek argumentował, że jego poprzednicy w taki sam sposób – również z rodzinami – korzystali ze środków komunikacji. – Była to praktyka przyjęta obyczajem, nawiasem mówiąc w wielu państwach świata tak jest, choćby w Czechach – stwierdził.
Pytany przez prowadzącego program Tadeusza Płużańskiego, czy dobrowolnie odejdzie ze stanowiska, bo opozycja domaga się jego dymisji, Kuchciński odparł: – To rzeczywiście grube pytanie. Oczywiście Sejm zdecyduje i moje ugrupowanie, które mnie wystawiło, a więc większość parlamentarna. Ja mogę tylko odpowiadać na zarzuty, jakie są mi stawiane. Wola Sejmu jest wolą narodu.
Polityk dodał też, że nie widzi w tej chwili podstaw do podejmowania decyzji o odejściu ze stanowiska marszałka Sejmu.
"Tęczowa zaraza"
Kuchciński był też pytany o słowa metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o "tęczowej zarazie". Jego zdaniem ataki na hierarchę potwierdziły jedynie, że w Polsce toczy się wojna cywilizacyjna.
– Mamy do czynienia z atakiem na tradycyjne wartości, które były przyjęte ponad 1050 lat temu, gdy Polska przyjęła chrzest. Atak na podstawy wiary, atak na tradycyjnie rozumianą rodzinę, atak na kulturę, jaką przez wiele pokoleń Polacy wypracowali bez względu na to czy mieliśmy państwo, czy go nie mieliśmy – ocenił marszałek.
Czytaj też:
"Tęczowa zaraza? Arcybiskup Jędraszewski powiedział prawdę"