Na trasie Marszu Niepodległości na rondzie de Gaulle'a zgromadzili się przedstawiciele Obywateli RP, KOD i Warszawskiego Strajku Kobiet. Była wśród nich posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. Policja rozwiązała to zgromadzenie.
Pani poseł z grupą lewicowych bojówkarzy próbowała zablokować Marsz Niepodległości, doprowadzić do rozruchów. Jest to niebywała sytuacja, kiedy poseł na Sejm RP bawi się w zadymiarstwo, w próby prowokowania zamieszek i awantur na ulicach Warszawy, próbując zepsuć ludziom Święto Niepodległości – mówił Bosak.
– Scheuring-Wielgus ripostowała, przekonując, że poseł Konfederacji kłamie. – Demonstracja, którą zorganizowali Obywatele RP nie była żadną zadymą. Stanęli na rondzie z hasłem "Konstytucja" i stali. Nie mieli rac, nie mieli kamieni. Stali grzecznie, cicho i nic więcej nie robili – mówiła.
Posłanka Lewicy przekonywała, że Marsz Niepodległości powinien zostać rozwiązany po odpaleniu pierwszej racy. – Gdybym była prezydentką Warszawy, to taki marsz bym rozwiązała – oświadczyła. – Nie ma do tego podstaw prawnych – odparł Bosak.
Scheuring-Wielgus skarżyła się na zachowanie uczestników marszu, mówiąc, że kierowano pod jej adresem wulgaryzmy. – Gdybym ja stał na czele marszu i pani nie chciałaby zejść nam z drogi, to także użyłbym słów ostrych, które by do pani dotarły – powiedział Bosak.
Czytaj też:
Wrocław: Marsz narodowców rozwiązany. Oto bilans zamieszek