Weekendowy "Nasz Dziennik" informuje, że po wyborze prezydium sejmowej komisji rodziny na partię rządzącą spadła zasłużona fala krytyki. "Z decyzją o udzieleniu poparcia Magdalenie Biejat (posłanka Razem – red.) nie zgadzają się wyborcy PiS" – czytamy.
Gazeta cytuje m.in. marszałek Sejmu Elżbietę Witek, która w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że jeżeli w komisji będzie się działo "coś złego", to PiS rozważy odwołanie Biejat z funkcji przewodniczącej komisji.
– W sytuacji, w której prezes Jarosław Kaczyński i liderzy partii deklarują obronę tożsamości cywilizacyjnej i rodziny, zgoda na wybór pani Biejat jest niezrozumiała – powiedział w rozmowie z "ND" Jan Maria Jackowski, senator PiS.
Jego zdaniem to oczywiste, że zarządzana przez Biejat komisja będzie "promowała wartości, których nie akceptuje znaczna część społeczeństwa i wyborcy PiS". – Na tym zyskuje Konfederacja, która wytyka PiS niekonsekwencję i brak wiarygodności. Posłowie PiS muszą jak najszybciej naprawić ten błąd – podkreśla Jackowski.
Z kolei cytowany przez "ND" wicerzecznik PiS Radosław Fogiel tłumaczy, że o tym, kto pokieruje komisją rodziny, zdecydowała "sejmowa arytmetyka".