W piątek do przychodni w centrum Katowic zgłosiła się 21-letnia kobieta. Ponieważ miała objawy przeziębienia i grypy, lekarze zdecydowali, że może zostać osadzona w izolatce.
Przestraszona pacjentka bez zgody personelu medycznego uciekła z przychodni. Nikt nie wiedział, gdzie się udała, dlatego o całym zajściu powiadomiono policję.
Jak się później okazało, 21-latka wróciła do swojego mieszkania. Stamtąd nawiązała kontakt z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach – informuje "Dziennik Zachodni".
Po konsultacji kobieta dostała polecenie przeprowadzenia tzw. kwarantanny domowej. Zdecydowano, że w tej chwili nie ma konieczności przymusowego doprowadzenia jej do szpitala i hospitalizacji.
Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach potwierdził "DZ", że taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce. U 21-latki wykluczono jednak chorobę COVID-19.
W piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że liczba zakażonych koronawirusem w Polsce wzrosła do pięciu. U żadnego z tych pacjentów nie ma zagrożenia życia.
Czytaj też:
Wojska Obrony Terytorialnej pomogą weteranom. Chodzi o koronawirus