Lekarz opiekował się pacjentami z koronawirusem bez niezbędnych rękawiczek. Sam zapadł na wywoływaną przez wirusa chorobę. Jego życia nie udało się uratować. W jednym z ostatnich wywiadów, jakie udzielił przed testem na obecność koronawirusa, powiedział portalowi Euronews, że z powodu braku środków ochrony musiał pracować bez rękawiczek. Jak powiedział, skończyły się.
– Nie jestesmy przygotowani na epidemię. Jako lekarze ery postantybiotykowej dorastaliśmy w przekonaniu, że pigułka pomoże na wszystko – mówił mediom. Natali przyznał, że Codogno i w pobliskim Casale 14 z 35 lekarzy było albo hospitalizowanych, albo objętych kwarantanną. Prawdopdobnie liczby te wzrosły.
U zarażonego lekarza stwierdzono obustronne zapalenie płuc. Został przewieziony najpierw do Cremony, potem do Mediolanu, ale jego stan był krytyczny i nie udało się go uratować. Śmierć 57-letniego medyka potwierdził przedstawiciel włoskiej federacji Lekarzy Ogólnych, który sam cierpi na obustronne zapalenie płuc.
Obecny bilans koronawirusa we Włoszech to prawie 3 tysiące zmarłych i ponad 35 tysięcy przypadków zakażeń. "We Włoszech nie wyjdziemy z epidemii 3 kwietnia" – stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Corierre della Serra" przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Ranieri Guerra, były urzędnik Ministerstwa Zdrowia w Rzymie. Uważa on, że trzeba przedłużyć restrykcyjne kroki wprowadzone na najbliższe tygodnie.
Czytaj też:
Media: Zamknięto szpital na Banacha. Wojewoda: Placówka działa, trwa dezynfekcja
Czytaj też:
Koronawirus: Zamieszanie wokół pierwszego polskiego pacjenta