"Do kolejnych wyborów będzie bowiem więcej czasu niż wtedy, kiedy PiS brał władzę w 2015 roku. Nie trzeba będzie zatem kalkulować „pod kampanię”, tylko robić to, co się prezesowi żywnie spodoba. A że prezes marzy o zaszczepieniu modelu węgierskiego nad Wisłą – nikomu chyba nie trzeba przypominać. Zjednoczona Prawica jest już na dobrej ku temu drodze, z własnym prezydentem wnet zacznie się proces domykania systemu" – przestrzega Lewicka.
Dziennikarka zarzuca kandydatom opozycyjnym, którzy nie dostali się do drugiej tury, że "postanowili się obrazić": "Władysław Kosiniak-Kamysz nawet nie maskował olbrzymiego rozczarowania i od razu poszedł na urlop. Robert Biedroń, któremu nie udało się odmienić oblicza tej ziemi, przepadł po wieczorze wyborczym jak kamień w wodę. Obaj panowie przeżuwają teraz zapewne gorycz swej porażki, a w ich obozach nastała wielka smuta i czas rozliczeń. Po ludzku można to z łatwością zrozumieć. Tyle, że tu i teraz nie chodzi o ambicje prezesa PSL-u czy szefa nieistniejącej Wiosny. Właśnie decyduje się los naszego pięknego kraju".
"A więc larum grają, nieprzyjaciel w ofensywie, a ludowcy z lewicą i Hołownią na koń nie wsiedli, szabli nie chwycili. Stanęli w pretensjach z boku sceny politycznej i się przypatrują, jak tam idą Trzaskowskiemu zapasy z Dudą. Niby kandydata KO półgębkiem wsparli, ale można odnieść wrażenie, że – jak to w polskim grajdole – czekają tylko na jego porażkę" – stwierdza Karolina Lewicka.
Tekst udostępnił na Twitterze Eugeniusz Smolar, brat Aleksandra Smolara, dziennikarz i działacz opozycyjny w okresie PRL. "Karolina Lewicka w punkt! Opozycja demokratyczna, i ci z lewicy, i ci głosujący na Hołownię, powinni mocno wezwać do głosowania na @trzaskowski_. Dla zabezpieczenia ich praw. Czy @wlodekczarzasty @RobertBiedron lub @ZandbergRAZEM tego nie rozumieją?" – pyta Smolar.
Czytaj też:
Gmyz: Dostałem info, że Trzaskowski uznał Sok z Buraka za obciążenieCzytaj też:
Polacy nie ufają Trzaskowskiemu? "Zło mści się"