O planach rządu informuje portal Onet. Politycy są przekonani, że nie uda się uniknąć czwartej fali koronawirusa.
– W ostatnich tygodniach doszło do przesilenia i trend spadkowy zmienił się najpierw na trend ustabilizowany. W dalszej kolejności mamy już wzrosty, które z tygodnia na tydzień są rzędu 20 proc., więc to poważna dynamika – mówił w czwartek minister Adam Niedzielski.
Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, w Polsce pojawił się wariant Delta; po drugie, niewystarczająca liczba Polaków się zaszczepiła, aby społeczeństwo uzyskało odporność zbiorową. Aby taką odporność osiąnąć, musi być zaszczepione 85-90 proc. Polaków (obecnie jest to ok. 55 proc.).
Powrót restrykcji
W związku z tym rząd planuje już wprowadzenie kolejnego lockdownu. Pierwsze restrykcje mogą się pojawić już za kilka tygodni - w drugiej połowie sierpnia.
W rządzie są dwa stronnictwa – jedno optuje za wprowadzeniem restrykcji dla niezaszczepionych, co miałoby ograniczyc ich mobilność oraz przymusić ich do szczepień. Dla niezaszczepionych ograniczony miałby być dostęp do transportu publicznego, czy wstęp do niektórych obiektów użyteczności publicznej.
"Pojawiają się także postulaty by nie dopuszczać do pracy osób niezaszczepionych oraz by móc zgodnie z prawem odmawiać im wykonania usługi" – informuje Onet.
Drugie stronnictwo w rządzie protestuje przeciwko tak ostrym działaniom, wskazując, że tylko w ostateczności można wprowadzać tak restrykcyjne obostrzenia.
Sektorowy lockdown
W rządzie popularny ponoć jest pomysł wprowadzenia "sektorowego lockdownu" - czyli takiego, który dotknąłby jedynie wybranych gałęzi gospodarki w tych częściach kraju, w których jest najmniej zaszczepionych.
To oznacza, że nie wiadomo, czy uczniowie powrócą we wrześniu do szkół.
Czytaj też:
Tyle osób zostało zaszczepionych przeciwko COVID-19. Najnowsze daneCzytaj też:
Broniarz mówi wprost: Nie wyobrażam sobie tego