– Moja deklaracja jest jasna: ani ja, ani moi posłowie nie zagłosujemy za odrzuceniem weta. Nie sądzę zresztą, by do takiego głosowania doszło. Powinniśmy uszanować stanowisko głowy państwa – podkreślił Gowin.
Jego zdaniem propozycja prezydenta dotyczącą reformy sądownictwa będzie zbliżona do tej, jaką zaproponował PiS, ale "pozbawiona poważnych wad". Na pewno prezydent i obóz rządowy będą dążyć do jakiejś formy kompromisu. Byłoby fatalnie, gdyby strony próbowały się wzajemnie stawiać pod ścianą. Wierzę, że tego unikniemy – ocenił.
Czytaj też:
Spór o reformę sądownictwa. Lisicki: Ziobro zaostrza awanturę
Wicepremier ostrzegł przed przedterminowymi wyborami. – W tej kampanii przeciwko obozowi prawicy wytoczone zostałyby potężne armaty, zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Końcowy wynik prawicy w takiej sytuacji byłby znacznie gorszy niż sondaże. W najlepszym razie czekałby nas powyborczy chaos. Tymczasem sytuacja międzynarodowa jest tak trudna, że w tej chwili najważniejsze, co powinien robić odpowiedzialny polityk, to zapewnić Polsce stabilność – powiedział Gowin.
Jak dodał, nie musi udowadniać, że "nie jest tchórzem". – W PO miałem odwagę wystąpić przeciw Donaldowi Tuskowi, który miał za sobą prezydenta, rząd, 16 marszałków województw, poparcie ogromnej większości mediów, a także przychylność międzynarodową – stwierdził Gowin w rozmowie z "DGP".
Przypomnijmy, z pakietu trzech ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości prezydent podpisał tylko jedną – o ustroju sądów powszechnych. Andrzej Duda zapowiedział, że własne projekty ws. Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego przedstawi jesienią.
Czytaj też:
Prezes PiS pytał Gowina, czy chce obalić rząd? Wyciekł fragment rozmowy