Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba ostro skrytykował berlińską demonstrację pokojową zorganizowaną przez lewicową polityk Sahrę Wagenknecht i feministkę Alice Schwarzer.
"Ci ludzie muszą być uczciwi" – mówi Kułeba w wywiadzie dla "Bild am Sonntag". "Zamiast nawoływać do wstrzymania dostaw broni w celu zakończenia wojny, organizatorki powinny napisać, co naprawdę miały na myśli: 'Niech Rosjanie zabijają, torturują i gwałcą Ukraińców'. Jeśli Ukraina nie będzie miała broni do obrony, to właśnie tak będzie" – podkreśla szef MSZ Ukrainy.
"Zapewniam was, że każdy Ukrainiec, nawet żołnierz w okopie, który zabija rosyjskiego żołnierza, który go w tej chwili atakuje, pragnie pokoju bardziej niż najbardziej pokojowy demonstrant pod Bramą Brandenburską" – zaznacza Dmytro Kułeba.
Jak podaje Deustche Welle, Wagenknecht i Schwarzer zmobilizowały 25 lutego tysiące ludzi do demonstracji popierającej ich kontrowersyjny "Manifest dla pokoju", który opublikowały dwa tygodnie wcześniej. Nawołują w nim do zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji pokojowych z Rosją.
Niemcy to solidny sojusznik w NATO? Niepokojący sondaż
Niemcy z dużą rezerwą podchodzą do zobowiązań sojuszniczych wynikających z członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim – wskazuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Gazeta opublikowała sondaż, jaki na jej zlecenie przygotował Instytut Allensbach. Respondentów zapytano, czy popierają zaangażowanie się swojego kraju, zgodnie z art. 5 traktatu o NATO, we wsparcie sojusznika, gdyby ten został zaatakowany z zewnątrz. Nie pytano o pomoc dla konkretnego kraju, ale wypełnienie zobowiązania jako takiego.
Z badania wynika, że tylko 45 procent pytanych opowiedziało się za udzieleniem przez Niemcy pomocy militarnej innemu członkowi NATO, gdyby ten został zaatakowany. Przeciwko udzielaniu pomocy opowiedziało się 35 procent badanych, 20 procent było niezdecydowanych.
Czytaj też:
Zaskakująca deklaracja Prigożyna. Chce zawalczyć o władzę na Ukrainie