Lasy Państwowe wracają do realizacji projektu budowy farm wiatrowych w lasach gospodarczych. Wysokie na 250-metroów wiatraki mają działać ponad koronami drzew. Pomysł narodził się jeszcze w roku 2017, czyli za rządów Zjednoczonej Prawicy.
– Turbiny wiatrowe o wysokości do 250 metrów mają wyrastać nad polskimi lasami. Aby postawić jedną – trzeba wyciąć cały las naokoło, wykopać spory dół i wlać w niego setki ton betonu – mówił pod koniec grudnia w Radiu Maryja poseł PiS Dariusz Matecki.
"W najbliższej przyszłości nie zanosi się w żadnym wypadku na wjazd ciężkiego sprzętu do lasu – na razie projekt jest na etapie planowania i zbierania informacji i nawet jeśli budowa ruszy, to jest to kwestia kilku lat. Sam pomysł budzi dużo emocji i zamiast pomóc energetyce wiatrowej, może jej zaszkodzić., to jeden z elementów programu 'Las Energii – jednego z flagowych projektów rozwojowych Lasów Państwowych dotyczący transformacji energetycznej organizacji'" – opisuje wyborcza.biz.
Duński inwestor postawi maszty
Serwis Wnp.pl podał, że "na terenie nadleśnictw Skwierzyna oraz Sława Śląska i Nowa Sól należących do Lasów Państwowych powstaną trzy farmy wiatrowe – w każdej kilkadziesiąt masztów. Ma je wybudować i sfinansować duński inwestor Eurowind Energy".
Lasy Państwowe nie są inwestorem, ale partnerem. "Przyglądają się i zdobywają know-how budowy wiatraków w lasach. Pieniądze wykłada, a fragment lasu dzierżawi polska spółka duńskiej firmy Eurowind Energy, która ma doświadczenie w realizacji podobnych projektów w innych krajach" – czytamy..
Turbiny i łopaty mają zostać zainstalowane na 250-metrowych masztach, minimum 50 metrów ponad koronami drzew. Pojawia się obawa o wpływ takich instalacji na ptaki i nietoperze. W każdej lokalizacji miałoby powstać do 10 wiatraków o mocy 6-7 MW każdy.
Czytaj też:
Niemcy rezygnują z polskiego drewna. Szef Lasów Państwowych podał powódCzytaj też:
Lasy Państwowe pod lupą prokuratury. Korneluk powołał zespół