"GPC" pisze, że prokuratorzy mają problem z przesłuchaniem jednego z autorów tego zawiadomienia. Mężczyzna przebywa w Niemczech i boi się przyjechać do Polski.
Według ustaleń dziennika na początku 2017 roku doniesienie trafiło najpierw do prokuratury w Warszawie, która podała, że dotyczy ono ewentualnego "przyjęcia w nieustalonym miejscu w 2008 r. korzyści majątkowej znacznej wartości przez funkcjonariuszy publicznych z Urzędu m.st. Warszawy". Chodziło o 2,5 mln zł.
"Ostatecznie akta przekazano do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która bada także okoliczności próby przejęcia 32 ha na Saskiej Kępie w Warszawie, których wartość szacowana jest nawet na miliard złotych. Oba wątki objęte są jednym śledztwem" – czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Do sprawy powołano zespół dwóch prokuratorów, dwóch funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i jednego z policji. Pierwsze miesiące poświęcono na analizę dokumentów. Jak podkreśla "GPC", postępowanie toczy się w sprawie i na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Naczelnik wydziału śledczego tarnobrzeskiej prokuratury Jacek Węgrzynowicz powiedział w rozmowie z dziennikarzami gazety, że wezwanie na przesłuchanie w tej sprawie zostanie wysłane do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Czytaj też:
Gronkiewicz-Waltz o reprywatyzacji: Czuję się poszkodowana. PO powinna mnie bronić