Beata Szydło jest jednym z najpopularniejszych polityków PiS. Europoseł do dzisiaj cieszy się sympatią wielu wyborców Zjednoczonej Prawicy. To powoduje, że regularnie powracają spekulacje, czy Szydło wystartuje w 2025 roku w wyborach prezydenckich z poparciem PiS, albo czy zastąpi Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera.
Gazeta.pl opublikowała w środę artykuł, w którym twierdzi, że Szydło odmówiła Jarosławowi Kaczyńskiemu i nie wystartuje w najbliższych wyborach do Sejmu.
"Woli pozostać w PE i ponownie ubiegać się o mandat europoselski w 2024 r., a docelowo walczyć o to, aby być kandydatką na urząd prezydenta w 2025 r." – przekonuje Jarosław Gądek.
Szydło: Po co takie teksty?
Do medialnych spekulacji odniosła się sama Szydło. "Ze znanych tylko im powodów, niektórzy dziennikarze nie ustają w spekulacjach na temat mojej obecności na listach wyborczych. Po co tego typu teksty oparte na pozbawionych sensu spekulacjach? Zapewne tylko dla robienia zamieszania i zbędnego szumu" – napisała europoseł w mediach społecznościowych.
W swoim komentarzu na Twitterze Szydło podkreśla, że Zjednoczona Prawica jest "gwarantem realizacji polskiego interesu narodowego", dlatego w tegorocznych wyborach parlamentarnych, które odbędą się już za trzy miesiące, niezbędne jest kolejne zwycięstwo jej formacji.
Beata Szydło zapewniła ponadto, że jest jest dumna, że jako polityk Zjednoczonej Prawicy mogła służyć Polsce w Sejmie i rządzie, a teraz w Parlamencie Europejskim.
"Przez ostatnie lata niezmiennie pomagałam w licznych zwycięskich kampaniach wyborczych i podobnie będzie tym razem. Zjednoczona Prawica zwycięży, bo Polacy wiedzą, kto realnie dba o ich dobro" – napisała europoseł na Twitterze.
Czytaj też:
KE znów skarży Polskę. Szydło: Chcą być superrządem ponad instytucjami państwowymiCzytaj też:
Senator PO: Układ trwa. Prędzej porozumiemy się z PiS niż z Konfederacją