"Kanał Stuu został zawieszony w programie partnerskim YouTube z powodu naruszenia naszych zasad odpowiedzialności twórców. Jeśli zachowanie twórcy poza platformą szkodzi naszym użytkownikom lub ekosystemowi, podejmujemy działania, aby chronić społeczność" – przekazało Biuro Prasowe YouTube'a w oświadczeniu przesłanym do redakcji Pudelka.
Obecnie Stuu ma 31 lat, jednak zachowania opisane w PandoraGate dotyczą wydarzeń sprzed ok. 5-6 lat.
Wstrząs w świecie internetowych twórców
PandoraGate to afera pedofilska w świecie polskich youtuberów i influencerów. Internetowy twórca Sylwester Wardęga opublikował film stanowiący wynik prywatnego śledztwa w tej sprawie. Przywołując screeny rozmów, wywiady i nagrania wideo, Wardęga przekonuje w swoim filmie, że część środowiska internetowego wiedziała o działaniach Stuu – internetowego twórcy, który miał spotykać się z nieletnią dziewczyną. Pisał do niej ponadto nieodpowiednie wiadomości. Sprawa wywołała olbrzymie poruszenie, gdyż są w nią zaangażowani inni popularni twórcy.
Z dostępnych informacji wynika jednak, że to, co ujawnił Wardęga, to jedynie wierzchołek góry lodowej, a w sprawę było zamieszanych zdecydowanie więcej przedstawicieli polskiego YouTube'a. Wiadomo, że w najbliższych dniach ma zostać opublikowany kolejny film w sprawie, który ujawni nowe informacje (jego autorem jest youtuber Mikołaj Tylko, pseudonim Konopsky). Poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jego materiał będzie dwa razy dłuższy i będzie poświęcony aż kilkunastu przypadkom niewłaściwych zachowań internetowych twórców wobec nieletnich.
W ramach PandoraGate ujawniono już m.in., że wobec jednego z influencerów trwa sprawa dot. gwałtu. Miał wykorzystać nastolatkę, którą wcześniej odurzył.
Śledztwo prokuratury. Świadkowe się boją?
Prokuratura w Warszawie prowadzi śledztwo. Wiadomo, że w jej siedzibie stawili się już m.in. Sylwester Wardęga, czyli autor filmu, a także Agata Fąk, influencerka, była dziewczyna Stuu.
Czynności śledczych objęły zabezpieczenie materiału dowodowego oraz wezwanie pierwszych świadków. Do tej pory nikomu nie zostały postawione zarzuty.
"Część osób deklaruje publicznie, że z uwagi na nagłośnienie sprawy nie chce zeznawać i występować w charakterze świadków. Niektóre osoby się wycofują z tego, co wcześniej powiedziały, więc w tym momencie nie chcemy podawać konkretnych osób z imienia i nazwiska, bo może to przeszkodzić w prowadzeniu postępowania" – poinformował w rozmowie z portalem Plejada Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jednocześnie zapewnił, że postępowanie nie zostanie przerwane, a kolejni świadkowie będą systematycznie wzywani celem złożenia zeznań.
Czytaj też:
"Baxton, jeśli istniejesz, wybacz". Wiceminister odniósł się do wpadki