Liczba anulowań subskrypcji serwisu streamingowego Netflix wzrosła trzykrotnie kilka dni po tym, jak współzałożyciel i prezes wykonawczy zarządu tej platformy poparł kandydatkę Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich.
Reed Hastings przekazał 7 mln dolarów na kampanię Kamali Harris. Zwolennicy Republikanów i Donalda Trumpa zachęcali do bojkotu platformy. Publikowali w mediach społecznościowych zdjęcia z informacją o rezygnacji z subskrypcji Netflixa i hashtagiem #CancelNetflix.
Polityka i likwidacja pakietu podstawowego
Agencja prasowa Bloomberg podała, powołując się na dane firmy Antenna, że w lipcu tego roku wskaźnik rezygnacji z Netflixa w Stanach Zjednoczonych wyniósł 2,8 proc. 26 lipca, czyli trzy dni po publicznym poparciu szefa platformy dla kandydatki Demokratów, Netflix odnotował najgorszy dzień w roku pod względem rezygnacji z subskrypcji. Bojkot zainspirowany przez Republikanów rzutował negatywnie na wyniki serwisu streamingowego przez pięć dni. Firma nie odniosła się do tej sprawy.
Wpływ na ogólny wynik Netflixa w Stanach Zjednoczonych w lipcu 2024 r. miała także decyzja o likwidacji planu podstawowego bez reklam dla dotychczasowych subskrybentów. "Wybierz nowy plan, aby dalej korzystać z usługi. Twój plan podstawowy nie będzie już dostępny w ofercie, ale możesz zmienić go na inny. Ceny pakietów zaczynają się od 5,99 dolarów" – poinformowano.
Mimo problemów w USA, Netflix globalnie zyskuje dodatkowych abonentów – wskazał portal Wirtualne Media. Na koniec czerwca z platformy korzystało 277,65 mln klientów, o 39,26 mln (16,5 proc.) więcej niż przed rokiem. W drugim kwartale liczba abonentów zwiększyła się o 8,05 mln.
W Polsce pakiet podstawowy kosztuje 33 zł miesięcznie (wcześniej 29 zł), standardowy – 49 zł (wcześniej 43 zł), a premium – 67 zł (wcześniej 60 zł). Z 9,99 zł do 13 zł zdrożała opłata za dostęp dla użytkownika spoza gospodarstwa domowego. Netflix to serwis streamingowy na zasadach abonamentu, który umożliwia użytkownikom oglądanie filmów, seriali i programów rozrywkowych.
Czytaj też:
Musk na wiecu Trumpa. "To mogą być ostatnie wybory"