Rozmowa opisana przez portal TVP Info odbyła się w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Oprócz Bieńkowskiej uczestniczyli w niej: ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i sekretarz stanu w ministerstwie środowiska Stanisław Gawłowski.
Arłukowicz pyta Bieńkowską o kontrolę NIK dotyczącą funduszy unijnych. – Ela, ty się jakoś tam odniosłaś do tego NIK-u, środki europejskie na sprzęt medyczny? – mówi.
– Wiesz co, my mamy to wszystko, ponieważ kontrola NIK-u jest z 2011 r. A nam komisja, bo ja już dzisiaj jak zobaczyłam, jak zobaczyłam na pasku, to mówię: oho, czekajmy na pismo za tydzień. Natomiast, natomiast my mamy całą kontrolę zrobioną, wszystkich tych projektów, rok temu, bo komisja tego zażądała – odpowiada Bieńkowska.
Na pytanie Arłukowicza "i co wyszło", Bieńkowska stwierdza, że "wyszło dobrze, tak jak trzeba". – To znaczy wiadomo, że to nie jest prawda – przyznaje. – Ok, ja ci mówię jak jest – dorzuca ówczesny minister zdrowia.
– Ale ja wiem jak jest. To nie musiałam kontroli robić. Kontrolę robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze – tłumaczy Bieńkowska. Arłukowicz odpowiada: – Jest źle i to tak na poważnie. Setki milionów złotych.
Czytaj też:
Gawłowski o wyborcach Platformy: Ch***wo ich potraktowaliśmy