W lutym 21-latek wsiadł za kółko pod wpływem alkoholu i łamiąc wszelkie możliwe przepisy zniszczył w Gdańsku kilka samochodów. Prokuratura postawiła mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
We wtorek przed sądem zeznawali ostatni świadkowie w tej sprawie, m.in. pielęgniarki, które po zatrzymaniu pobierały Dominowi W. krew do badań. W szpitalu młody Wałęsa szarpał się i wyzywał bezradne kobiety.
– K...y, ch..e, nie wiecie kim jestem?! Nie wiecie kto jest moim dziadkiem?! – miał krzyczeć mężczyzna. Żeby pielęgniarki mogły pobrać mu krew, musiało interweniować pięciu policjantów, którzy chwycili W. za ręce i nogi i powalili go na ziemię.
Jak relacjonuje "Fakt", na ławie oskarżonych wnuk Wałęsy "nie był już taki butny". – To była głupota, żałuję, że wsiadłem tego dnia za kierownicę, przepraszam – powiedział w rozmowie z gazetą 21-latek.
Tabloid zaznacza, że Dominikowi W. grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Wałęsa do Cenckiewicza: Ty jesteś Bolek. Rozbrajająca reakcja historyka