W niedzielę wieczorem podczas finału WOŚP Paweł Adamowicz został ugodzony nożem. Prezydenta Gdańska zaatakował 27-letni mężczyzna, który miał na sobie identyfikator z napisem "media". W nocy Adamowicz był operowany. Jego stan jest bardzo ciężki. Ma rany serca, przepony i jamy brzusznej.
Bogdan Borusewicz powiedział w rozmowie z TVN24, że "wydarzyła się straszna rzecz", bo "tego typu zamachu nikt się nie spodziewał". – Dotknął prezydenta Gdańska, który jest nadal w ciężkim stanie – podkreślił polityk PO.
Według wicemarszałka Senatu "sprawca przygotował się do tego zamachu i wybrał akurat taki moment, który był najbardziej medialny". Tłumaczył, że Adamowicz został zaatakowany w trakcie tzw. światełka do nieba, czyli finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Ale tak jest, kiedy się tyle nienawiści wylewa na człowieka – stwierdził Borusewicz.
Sprawca ataku na prezydenta Gdańska, Stefan W., ma być dziś przesłuchany przez prokuratorów. W niedzielę wieczorem 27-latek wtargnął na scenę WOŚP, dźgnął Adamowicza nożem, a następnie przez kilkadziesiąt sekund chodził na podeście z nożem i rękami wyciągniętymi do góry w geście triumfu. W końcu został obezwładniony przez ochronę i przekazany policji.
Najnowsze informacje o stanie zdrowia Pawła Adamowicza mają zostać podane około południa. Polityk przebywa obecnie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
Czytaj też:
Generał powiązał atak na Adamowicza z władzą. Burza na Twitterze