Gazeta pisze, że w partii rządzącej wprowadzono dzienniczki, w których posłowie mają się "spowiadać" ze swojej działalności w terenie.
"Fakt" dotarł do takiej karty. To tabelka, w której każdy ma napisać, jakie spotkania i ile razy zorganizował w terenie, kto z PiS na nich był, jaka była frekwencja. No i jest rubryka "uwagi" – czytamy.
– Na początku nie wiedzieliśmy, co w tej rubryce trzeba wpisać. Czy to władze klubu nas ocenią, że za mało spotkań albo że coś poszło źle. Bo w dzienniczkach uczniów w szkole w rubryce „uwagi” zwykle nauczyciele wpisywali np. "rozmawia na lekcjach, biegał po klasie, pyskował, zwalił kwiatek z parapetu" – cytuje jednego z posłów PiS gazeta.
Dziennik podkreśla też, że kiedy w grudniu po raz pierwszy opisał pomysł zakładania posłom "dzienniczków ucznia", wówczas rzeczniczka PiS Beata Mazurek mówiła, że to "fake news".
Czytaj też:
Oświatowa "Solidarność" porozumiała się z rządem. Wałęsa reaguje