Prof. Gut: O spadku zakażeń zadecyduje zachowanie ludzi

Prof. Gut: O spadku zakażeń zadecyduje zachowanie ludzi

Dodano: 
Profesor Włodzimierz Gut, wirusolog
Profesor Włodzimierz Gut, wirusolog Źródło:PAP / Przemysław Piątkowski
– Mamy obecnie sytuację spadku zakażeń, w związku z tym można spróbować poluzować obostrzenia. Jeśli reakcja będzie niewłaściwa, to one wrócą, ponieważ zacznie się wzrost. O tym jednak zadecyduje zachowanie ludzi – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.

Rząd przedstawił plan luzowania obostrzeń. Czy to oznacza, że wirus jest w odwrocie?

Prof. Włodzimierz Gut: Mamy obecnie sytuację spadku zakażeń, w związku z tym można spróbować poluzować obostrzenia. Jeśli reakcja będzie niewłaściwa, to one wrócą, ponieważ zacznie się wzrost. O tym jednak zadecyduje zachowanie ludzi. Jeśli jest racjonalne, to żadne obostrzenia nie mają znaczenia. Jeśli natomiast ludzie zachowują się nieracjonalnie, to wprowadza się obostrzenia, abym uzyskać przymusem to, czego nie dało się uzyskać rozumem.

Co w obecnej sytuacji zalecałby Pan Polakom na najbliższe tygodnie?

Wszyscy wiedzą, że wirus szerzy się między ludźmi. W związku z tym, wszędzie tam, gdzie się da, należy zachować dystans, a tam, gdzie się nie da, trzeba stosować bariery fizyczne. To wszystko.

Czy to początek końca obostrzeń?

Warto zaznaczyć, jak było za poprzednim razem. W jednym z województw był duży problem z przestrzeganiem ogólnych reguł, co doprowadziło do wzrostu zachorowań, a po wprowadzeniu obostrzeń stało się ono jednym z lepszych województw, jeśli chodzi o przebieg epidemii. O tym, czy będzie to koniec obostrzeń, zadecydują dwa wskaźniki. Pierwszym jest liczba osób zaszczepionych, która ogranicza możliwości zachorowań. Druga sprawa to ludzkie zachowania do momentu, w którym będziemy mieli sytuację jak w Izraelu, czyli ponad 80 procent pełnoletnich osób zaszczepionych i ozdrowieńców.

Od czego zależy nabycie odporności populacyjnej?

Jest to możliwe w sytuacji, kiedy osoba zakażona, która pojawiła siew danej populacji, nie ma kogo zakazić. Wówczas współczynnik R (reprodukcji koronawirusa) spada do nieistotnych poziomów. Można wówczas mówić, że osiągnięto odporność. W polskich warunkach osiąga się ją poprzez przechorowanie lub zaszczepienie. Musiałoby zatem zostać zaszczepionych ok. 32 mln ludzi. Problemem nie są techniczne możliwości przeprowadzenia szczepień, lecz liczba szczepionek.

Czy osoby zaszczepione nadal powinny przestrzegać obostrzeń?

Po pierwszej dawce szczepionki człowiek nie jest jeszcze zabezpieczony przed chorobą, lecz przed jej ciężkim przebiegiem. Poza tym, przez pierwsze 14 dni do momentu wytworzenia podstaw odporności, jest w takiej samej sytuacji jak inne osoby. Musi wówczas zachowywać się zgodnie ze wszystkimi wymaganiami. Dopiero druga dawka szczepionki zabezpiecza przed chorobą. Przed samym zakażeniem nie chroni nas jednak nic, ponieważ polega ono na wniknięciu wirusa do organizmu. Albo ten organizm jest na to przygotowany, czyli miał już kontakt ze szczepieniem lub samym wirusem, albo nie jest i wtedy wirus namnażający się w komórkach ma swobodę działania.

Jak poszczególne szczepionki mają się do różnych odmian wirusa SARS-CoV-2?

Wszystkie dotychczasowe szczepionki mają dokładnie ten sam element wykonawczy, którym jest sekwencja białka S wywodząca się jeszcze z Wuhan. Resztę można porównać do kierowców jeżdżących identycznymi samochodami, ale w różnych kolorach, który z nich ma lepszy silnik. Cały dowcip polega na tym, że w szczepionce jest całe białko S, a nie fragmenty, które indukują monoklonalne przeciwciała. W związku z tym, dotyczy to również obszaru, który łączy się z receptorem na komórce. Dopóki będzie to miejsce, do tej pory szczepionki będą działały.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także