W porannej audycji Radia ZET prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zapytany został o zawiadomienie złożone do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy, że chodzi o słowa prezesa PiS, które padły w wywiadzie dla tygodnika "Sieci".
"Mam wielkie obawy"
– Nie jestem już osobą prywatną, tylko urzędnikiem bardzo poważnej instytucji i jeśli ktoś publicznie mówi, że nie powinienem pełnić tak ważnej funkcji, bo toczą się postępowania - a ja nie byłem przesłuchany, nie postawiono mi zarzutu - to pytanie, czy jest w Polsce praworządność i czy wszyscy są równo traktowani. Ja mam wielkie obawy – przyznał Marian Banaś.
Prezes NIK tłumaczył, że gdybyśmy dopuścili do sytuacji, w której można zawiesić prezesa poważnego urzędu, to zdezorganizowalibyśmy funkcjonowanie państwa. – Służby przecież mogą w każdej chwili prowadzić jakieś postępowanie wobec każdej osoby i każdy mógłby być zawieszony. To nie jest żadna praworządność i demokracja – podkreślił.
"Bład, nie przestępstwo"
W rozmowie pojawił się wątek zarzutów stawianych Marianowi Banasiowi. Prezes NIK wskazał, że kiedy był "całkowicie zaangażowany w pracę na rzecz rządu PiS", to mógł popełnić "pewne błędy". Zapewnił przy tym, że to "tylko błędy", nie zaś przestępstwo, o które się go podejrzewa.
"Próbują mnie ośmieszyć"
Gość Beaty Lubeckiej zapewnił, że nie prowadzi wojny z Prawem i Sprawiedliwością. Wszelkie tego rodzaju sugestie określił jako " manipulacje i kombinacje różnych sił politycznych", które próbują go ośmieszyć. Jak podkreślił, każdy uczciwy wie, że pełni solidnie swój obowiązek jako niezależna instytucja.
Prezes NIK przekonywał, że przeprowadzane przez kierowną przez niego instytucje kontrole są rzetelne. – Nieważne, jaka opcja sprawuje władzę. My jesteśmy dla obywateli, państwa, nie dla takiej, czy innej partii – oświadczył.
Gorąco na linii prezes NIK – PiS
W ostatnim czasie znów zrobiło się głośno o Marianie Banasiu za sprawą raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego wyborów korespondencyjnych z maja zeszłego roku, które ostatecznie nie doszły do skutku. Na podstawie pokontrolnych wniosków, NIK złożyła do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Polską Wytwórtnię Papierów Wartościowych, Pocztę Polską, a także premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka i ministra Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego.
To jednak nie wszystko. Niedługo później prezes NIK zawiadomił prokuraturę ws. słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
W ocenie Mariana Banasia, Jarosław Kaczyński go znieważył i zniesławił. Powołał się m.in. na art. 212 Kodeksu karnego, w myśl którego "Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".
Czytaj też:
Marian Banaś z kontem na Twitterze. Kogo obserwuje?Czytaj też:
Awantura na komisji z udziałem Banasia. Opozycja oburzona