Chwilowo opadł pył bitewny na odcinku walki o „prawa kobiet” (oczywiście tylko tych kobiet, które miały szczęście się urodzić), więc liderka OSK poświęca się znów tropieniu macek Putina w stowarzyszeniach katolickich. Nie śmiejmy się jednak z jej brawurowej misji. Lepiej dla nas wszystkich, aby poświęcała energię na szukanie tego, co nie istnieje, niż na ponowne „naruszanie nietykalności policjanta”, włamywanie się do siedziby Trybunału Konstytucyjnego, „sprawianiu przemocy o podłożu seksualnym”- o co oskarżył/a ją Margot czyli Michał Sz. Przyznać trzeba, że chyba kiepski to koniec obiecującej artystycznej i pisarskiej kariery, gdy rodacy na dźwięk słowa Suchanow kojarzą „ah, to ta kobita od „wyp…ć” i ta od napastowania seksualnego niebinarnego Margota”.
Może jednak niechcący najlepiej opisała ją przyjaciółka Marta Lempart: „Wszyscy nabierają się na Klem, że miła, oczy jak sarenka, a to czysta rewolucja”.
„Klem to czysta rewolucja”
Skoro jednak „Klem- czysta rewolucja” uwzięła się tropić rzekome związki Ordo Iuris z Kremlem, to rzecz staje się frapująca. Od początku wyjaśniam, że ani mnie Instytut Ordo Iuris o wyjaśnienie sprawy nie prosił, ani żadna obrona w obliczu śmiesznych pomówień nie wchodzi tu w grę. Nie mam też żadnej wiedzy o źródłach finansowania i funkcjonowaniu Instytutu, choć pewna jestem, że we wszystkich obszarach swej działalności jest równie czysty i uczciwy jak w świetnej robocie, którą dla Polski wykonuje. Jest jednak w wypowiedziach Suchanow solidnie obecny wątek hiszpański, który wydaje mi się ciekawy do wykazania ignorancji i hipokryzji lewicowej aktywistki.
Przede wszystkim słuchając o śledztwach Suchanow lub czytając jej tweety trzeba wziąć pod uwagę zakłamany język: „skrajna prawica” na określenie konserwatystów, „fundamentalistyczny” na określenie „wierny nauczaniu rzymsko-katolickiemu”, „prawa kobiet” na określenie prawa do aborcji, czyli zabijania. Suchanow choć obraca się w niebinarnym świecie genderów nie rozumie chyba dystynkcji w świecie pojęć więc gubi się i miota absurdalne oskarżenia.
Największy jednak błąd środowiska, które reprezentuje Suchanow tkwi w tym, że nie pojmują oni podstawowej korelacji: Zachód sam się prosi o wielką wiktorię Putina i jego nieograniczone wpływy -tzw. prawem wajchy. Bo im bardziej umęczony jest przeciętny Europejczyk szaleństwami ideologii gender, które odbierają mu prawa do decydowaniu o zdrowiu i wychowaniu własnych dzieci- tym bardziej popatruje z zazdrością na silną Rosję, gdzie prezydent drwi z feminizmu i lobby LGBT. To samo napędzający się mechanizm: im więcej zwycięstw notuje ideologia gender w Hiszpanii, tym więcej obserwuje się podziwu i westchnień wobec Putina, który nie pozwala w swoim kraju na prześladowania przynajmniej z paragrafu o przeciwdziałaniu homofobii, bo o innych prześladowaniach Hiszpanie zazwyczaj nie mają pojęcia. Zanim przeciętny Polak oskarży Hiszpana o naiwność i głupotę niech najpierw zastanowi się co sam wie o poczynaniach reżimu marokańskiego, który zagraża Hiszpanii a pośrednio całej Europie. Nic? No właśnie…
Jeśli jednak Suchanow sili się na Sherlocka Holmesa niechże przynajmniej z grubsza ogarnie temat wpływów rosyjskich na Półwyspie. Podobnie Marcin Ludwik Rey, choć ma swoje zasługi w tej materii, znosi go czasem na kompletne manowce, gdy szuka agentów Putina akurat tam, gdzie ich nie ma.
Śmieszne zarzuty wobec Ordo Iuris
Zasadniczy zarzut Suchanow, który przedstawia także w swoim oskarżycielskim filmiku na You tubie brzmi, że Ordo Iuris i jego „hiszpański kolega” CitizenGO, wespół z Agendą Europa, Światowym Kongresem Rodzin stanowią groźną „fundamentalistyczną międzynarodówkę” gdzie „spotykają się Amerykanie i Rosjanie podszyci Kremlem” a wszyscy wespół poświęcają się- uwaga!: „wycofywaniem praw osób LGBT, zwalczaniem praw kobiet, działaniem na rzecz niszczenia praw człowieka w UE”, czyli mówiąc już po ludzku po prostu bronią wartości, które stworzyły Europę.
Trzeba przyznać, że w tej „fundamentalistycznej międzynarodówce” mentalnie mieści się spora część Europy, my sami a nawet prawdopodobnie jakaś część rodziny Suchanow. Wniosek? A wszyscy jesteśmy jak to zgrabnie ujęła pani Klementyna „podszyci Kremlem”.
Jak wszyscy wiemy, w obliczu tych szaleństw genderowych wystarczy już powiedzieć „naturalną rodzinę tworzy mężczyzna i kobieta”, aby być posądzonym o działanie na rzecz Putina, który kazał podobny zapis umieścić w konstytucji Federacji Rosyjskiej.
Fakt, Pani Klementyna powołuje się na zhakowane dokumenty Wikileaks, aby tryumfalnie obwieścić, że skoro hiszpański CitizenGO brał jakąś część pieniędzy od oligarchy rosyjskiego z kręgu KGB oznacza to ni mniej ni więcej (wedle naszej śledczej) jak „infiltrację” tych środowisk przez Kreml i działanie na rzecz celów geopolitycznych Rosji. „Te organizacje fundamentalistyczne wykorzystywane są do celów stricte geopolitycznych samego Kremla” mówi Suchanow i tu już nie wiadomo czy wzywać doktora czy za darmo mam udzielać korepetycji Suchanow.
Na wypadek, gdyby ten tekst szczęśliwie trafił do jej rąk, albo Marcina Ludwika Reya podpowiadam:
1) Oligarchowie powiązani z Kremlem dotują przeróżne organizacje, które wzajemnie zwalczają się ideowo, właśnie po to, aby podsycać konflikty i wojny kulturowe (tak w Hiszpanii, jak i w całej Europie). Bywa, że ci sami oligarchowie finansują różne strony ideologicznego konfliktu w Hiszpanii: od organizacji „kościółkowej” CitizenGO począwszy na skrajnie lewicowych stowarzyszeniach skończywszy. I o tym wiedzą wszyscy, którzy mają minimalną orientację co do rzeczywistości polityczno-społecznej Hiszpanii.
2) Opieranie zarzutów o finansowanie przez Kreml tylko na podstawie dokumentów WikiLeaks jest śmieszne, tym bardziej, że jak pisały o sprawie niemal wszystkie dzienniki: „Jak dowiadujemy się ze śledztwa Biura Prokuratora Stanów Zjednoczonych fundator WikiLeaks- Julian Assange współpracował z rosyjskim wywiadem w swoich kampaniach globalnej ingerencji” (cytat za El Pais)
3) Tylko naiwni mogą wierzyć w istnienie społeczeństwa politycznego całkowicie osłoniętego przed strategiami wrogów i ich nowoczesnymi narzędziami nacisku (jak transfery pieniędzy). Sens w tym, że katolicki CitizenGO nigdy nie miał ambicji wejścia w politykę ani zajmowania się kwestiami geopolitycznymi, podczas gdy skrajnie lewicowa partia Podemos popierająca inwazję Rosji na Ukrainę, przeciwstawiająca się sankcjom wobec Rosji, rozwijająca przyjazne stosunki z Kremlem weszła do koalicyjnego rządu Hiszpanii i zawiaduje polityką zwłaszcza w dziedzinie równouprawnienia i praw LGBT. Pikanterii dodaje fakt, że postulaty Klementyny Suchanow i Marty Lempart idealnie rymują się z programem obyczajowym lewackiego Podemos. Mówiąc językiem Suchanow: przypadek? Nie! Strajk Kobiet także Kremlem podszyty!
Ignacio Arsuagę -dyrektora CitizenGO nikt nigdy nie widział występującego w Sputniku czy Russia Today, lub lobbującego w jakiś sposób za interesami Rosji podczas gdy lider Podemos i do niedawna wicepremier Hiszpanii występował w mediach propagandy rosyjskiej ledwie parę lat temu w charakterze eksperta.
4) Równolegle do interesów państwowych istnieją więzi ideologiczne czy ideowe łączące grupy, stowarzyszenia z różnych narodów, co nie oznacza „infiltracji” przez Kreml czy geopolitycznych spisków, ale po prostu działanie we wspólnym celu jakim jest ochrona wartości dziedzictwa i kultury judeo-chrześcijańskiej.
Takie rozumienie spraw przerasta jednak umysły tropiące spiski katolicko-kremlowskie, przywykłe do pokrętnej logiki, że im bardziej nie widać tych spisków tym bardziej muszą być obecne! Nie śmiejmy się z obsesji Suchanow, niech tropi aż wytropi to, co jest oczywiste dla każdego obserwatora: Putin jako Katechon ma szansę zwyciężyć na Zachodzie właśnie tam, gdzie społeczeństwo zmaltretowane tęczową ideologią wprowadzaną odgórnie przez państwo zaczyna paradoksalnie zazdrościć wolności podwładnym Putina…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.