Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, w której wezwał polskiego premiera, by nie kwestionował nadrzędności prawa UE nad prawem krajowym.
W rezolucji Parlament Europejski apeluje ponownie do Komisji Europejskiej o wszczęcie wobec Polski postępowania ws. "uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w odniesieniu do przepisów dotyczących nielegalnego 'Trybunału Konstytucyjnego' i jego niezgodnego z prawem składu, Izby Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa".
Komentując decyzję eurodeputowanych, prof. Legutko wskazał, że Parlament Europejski w coraz większym stopniu stara się uzurpować sobie władzę, której nie dają mu traktaty. Dodał także, że zdecydowana większość polityków zasiadających w PE ma poglądy lewicowe.
– Parlament Europejski z chęcią zmieniłby wszystkie rządy, które nie są rządami lewicowymi. PE to bardzo dziwna instytucja, która ilustruje to schorzenie polityczne, dyktaturę większości – stwierdził europoseł PiS.
Lewicowa większość
– Wszystkie komisje, cała władza, są w rękach lewicowej większości, to ok. 80 proc. Parlamentu Europejskiego. To większość, która robi właściwie wszystko, co chce. Decydują nie tylko o tym, kto rządzi, ale też jak należy interpretować czy omijać prawo – ocenił Legutko w rozmowie na antenie Polskiego Radia 24.
Polityk wskazał także, że PE chciałoby mieć władzę ustawodawczą. Podczas rozpoczynającej się konferencji o przyszłości Europy pojawił się postulat, aby dać eurodeputowanym taką władzę. Jak określił to prof. Legutko, gdyby PE zdobył takie uprawnienia, to "biada nam wszystkim".
– To by oznaczało, że polski parlament powinien się rozjechać, bo nie będzie miał nic do roboty, natomiast bylibyśmy rządzeni przez ludzi, których nie wybraliśmy, a którzy reprezentują bardzo skrajną orientację lewicową. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – stwierdził europoseł.
Czytaj też:
Dlaczego Polska jest na cenzurowanym w UE? Prof. Legutko podaje trzy powodyCzytaj też:
Legutko: To nie robi na nich kompletnie żadnego wrażenia. Będą nas nękać